„Złoty Człowiek” z Falun i pseudomorfozy

falunW XIII wieku w kopalni miedzi w szwedzkim Falun młody górnik wpadł do głębokiej szczeliny, przecinającej podziemny chodnik, w którym pracował. Wszelkie próby wydostania go stamtąd okazały się bezskuteczne; zginął w tej kamiennej rozpadlinie. Minęło około 70 lat. Roboty górnicze zeszły na niższe poziomy kopalni. Jakież było zdziwienie górników, kiedy uprzątnąwszy wyrobisko z odłamków skalnych, ujrzeli ludzkie ciało, które w świetle oliwnych lamp wyglądało na pierwszy rzut oka, jak złote!

pirytPóźniej wyjaśniło się, że ciało górnika zostało całkowicie zastąpione przez piryt. Piryt jest to minerał żelaza z gromady siarczków (FeS2). Ze względu na podobieństwo koloru do złota, bywa nazywany „złotem głupców”. Według zapisanych relacji świadków, ciało górnika zachowało się tak dobrze, że można było rozpoznać rysy twarzy. I ciało, i odzież, a nawet włosy – wszystko wyglądało, jakby odlane z żółtego metalu. W historii górnictwa i geochemii, to mineralizowane ludzkie ciało otrzymało nazwę „Złotego Człowieka” z Falun.

Dalszy ciąg historii jest równie smutny, jak jej początek. "Złotego Człowieka” wystawiono w pomieszczeniu kierownictwa kopalni. Wywołało to wielkie zainteresowanie. Jednak po około siedmiu latach figura nagle rozpadła się i zamieniła w stos mineralnej masy. Termin „nagle” należy traktować umownie; pod wpływem tlenu i wilgoci atmosferycznej, piryt ulegał powierzchniowemu wietrzeniu i po kilku latach po prostu się rozsypał. Ostatecznie po „złotym” górniku pozostał jedynie zapis w lokalnej kronice.

Jak powstał i dlaczego zniknął?

Czasem zdarza się, że tajemnicze i zadziwiające znaleziska są efektem całkiem zwyczajnych (co nie znaczy, że prostych) procesów chemicznych. Szwedzki górnik nie został zamieniony w kamień przez Obcych, lecz przez pseudomorfozę. Nie wdając się w szczegóły można najkrócej powiedzieć, że tozjawisko polega na dziedziczeniu formy zewnętrznej przez minerał wtórny, czyli jest stopniowym zastępowaniem pierwotnej materii (nie musi to być minerał) przez nowy minerał. Z górnikiem było prawdopodobnie tak: muszlaPodczas pracy człowiek wpadł do szczeliny utworzonej, najpewniej, w wyniku ruchów tektonicznych skorupy ziemskiej.

Zwykle przez podobne szczeliny ulatniają się gazy głębinowe, których skład chemiczny jest różny ale z zasady zawiera tlenki węgla i azotu, a także metan i inne węglowodory. W takiej kopalnianej atmosferze mało jest tlenu, co zapobiega szybkiemu rozkładowi materii organicznej. W podobnych pęknięciach skał krążą też wody podziemne, zawierające roztwory siarczków oraz związki dwuwartościowego żelaza.

Zabrzmi to trochę makabrycznie, ale tkanki ciała człowieka stanowiły doskonałe środowisko życia dla anaerobów (beztlenowców, czyli organizmów rozwijających się w warunkach beztlenowych). Saprofity rozkładały substancje organiczne, bakterie siarkowe zaś wykorzystywały ich produkty do tworzenia siarkowodoru oraz siarczków żelaza. Ciało górnika, podobnie jak muszle małży, uległo pirytyzacji: pierwotna substancja organiczna została zastąpiona przez piryt – FeS2. Człowiek zmienił się w „złoty” posąg.

Badanie pirytowych pseudomorfoz wykazało, że ten minerał wypełnia dokładnie każdą komórkę z osobna. W takim wypadku rzeczywiście mogły zachować się nawet rysy twarzy górnika i zadziwiające zewnętrzne podobieństwo jego postaci. Według legendy, w „złotym człowieku” rozpoznała swojego zaginionego narzeczonego pewna kobieta w podeszłym już wieku. A dlaczego „złoty człowiek” zniknął? Po prostu, po wydobyciu go na powierzchnię, w atmosferze tlenowej od razu rozpoczął się proces utleniania pirytu: 4 FeS2 + 11 O2 → 2 Fe2O3 + 8 SO2 - z uzyskanych półproduktów wytworzył się kwas siarkowy i żelazo.

Inne przypadki pseudomorfozy w świecie

chalcedonOkazuje się, że nie tylko jeden skandynawski górnik przekształcił się w wieczną mumię. W ubiegłym wieku na obszarze Uralu odkryto malachitową głowę konia, a w kopalni rudy żelaza – żelazne kości, należące kiedyś do foki. Bardzo często spotykane są zmineralizowane muszle amonitów. Geolog i podróżnik Jurij Tujsk napotkał na Krymie jasnobrązowy chalcedon, w którym poprzez warstwę kamienia wyraźnie widać było owada.

Włochate, jak u trzmiela ciało, jedno skrzydło rozwinięte, doskonale widoczne nogi, czułki, głowa… Nie byłoby w tym niczego zadziwiającego, gdyby chodziło o bursztyn, skamieniałą żywicę drzew, w którym często spotyka się prehistoryczne owady. Ale chalcedon jest minerałem wulkanicznego pochodzenia.

Wyjaśnienie jest jedno – owad dostał się w szczelinę zastygłej lawy, został tam i z czasem, w wyniku procesów pseudomorficznych, sam zamienił się w chalcedon. Przypadek „Złotego Człowieka” z Falun jest unikatowy i godny uwagi, ponieważ w tym niezwykle skomplikowanym, naturalnym procesie pseudomorfozy wziął udział właśnie człowiek, a nie muszelka, czy drobny owad. (S)

Piorun kulisty
Seidy Południowego Uralu – nowa sensacja archeologiczna
Duchy zamku Edynburg, Szkocja
Chemiczna broń Starożytnych
„Ognista śmierć” i tajemnica „Czarciego legowiska”
Rolnictwo – dar bogów-Reptilian?