Zestrzelenie UFO nad Kalahari

Już 26 lat minęło od katastrofy UFO w Afryce Południowej – wydarzenia, które swoim znaczeniem przewyższa podobny przypadek w Roswell, jako że tutaj pozaziemscy piloci byli odnalezieni żywi. Autentyczność wydarzenia potwierdziło kilku oficerów wywiadu RPA oraz dowódca eskadry pułkownik Goozen, uczestniczący w przechwyceniu i zestrzeleniu obiektu. O wydarzeniu na pustyni Kalahari istnieje znacznie więcej wiarygodnych informacji, niż o tzw. incydencie w Roswell. Klauzula „ściśle tajne” była wprowadzona również tutaj, jednak jeden z oficerów, doceniając wagę informacji, odkrył tajemnicę katastrofy i w ten sposób, w lipcu 1989 roku gazety opublikowały to sensacyjne doniesienie.

7 maja 1989 r. o godzinie 13:45 GMT fregata marynarki wojennej USA „SAS Talefberg”, znajdująca się na Atlantyku, przekazała przez radio do sztabu w Kapsztadzie meldunek o nierozpoznanym obiekcie latającym, kierującym się w stronę kontynentu afrykańskiego z prędkością ok. 9000 km/h. O godzinie 13:52 obiekt znalazł się w przestrzeni powietrznej RPA. Z bazy woskowej „Walhalla” niezwłocznie poderwały się dwa myśliwce „Mirage”. Jednego z nich pilotował pułkownik Goozen. O godzinie 13:59 powiadomił bazę, że widzi obiekt, którego nie może zidentyfikować.

UFO, nie zmniejszając prędkości, wykonywał manewry, których wykonanie byłoby niemożliwe dla samolotu. Myśliwce otrzymały rozkaz otworzyć do niego ogień. Ostrzał odniósł skutek; o godzinie 14:02 nieznany obiekt zaczął tracić wysokość pod kątem 25° i z dużą prędkością uderzył o powierzchnię ziemi na pustyni Kalahari, około 80 km na północ od granicy z Botswaną. Przybyła na miejsce zdarzenia grupa oficerów wywiadu i specjalistów odkryła srebrzysty obiekt w kształcie dysku wbity skośnie w ziemię oraz utworzony na skutek uderzenia lej o średnicy 150 m i głębokości 12 m. Piasek i kamienie wokół dysku były stopione pod działaniem wysokiej temperatury. Silne promieniowanie magnetyczne i radioaktywne w strefie upadku rozregulowało aparaturę elektroniczną grupy. Silnik pierwszego ze śmigłowców ratowniczych, który znalazł się na wysokości 152 m nad obiektem nagle przestał pracować i maszyna runęła w dół. Zginęło pięciu członków załogi. Problem z silnikami miały też samochody, próbujące zbliżyć się do krateru.

Mimo potężnego uderzenia, obiekt był praktycznie cały. Tego samego dnia przetransportowano go do tajnej bazy wojskowej RPA, a lej po nim zamaskowano piaskiem i kamieniami.

ufo2W bazie, w zamkniętym pomieszczeniu, przy ciągłym monitoringu, przeprowadzono wstępne oględziny obiektu. Jego średnica wynosiła 18,2 m, wysokość – 8,64 m, waga – ok. 50 ton. Na korpusie aparatu nie znaleziono żadnych szwów. Na obwodzie widać było 12 iluminatorów owalnego kształtu. Nie udało się ustalić ani rodzaju materiału, z którego był wykonany obiekt, ani źródła ciągu dla jego ruchu. Specjaliści założyli nieziemskie pochodzenie aparatu. A dalej zdarzyło się coś niewiarygodnego: rozległ się osobliwy dźwięk, w dolnej części zagadkowej maszyny uchylił się luk, utworzoną szczelinę poszerzyli eksperci i ze środka wyszły dwie człekopodobne istoty w obcisłych skafandrach szarego koloru. Ich wzrost wynosił od 122 do 137 cm, kolor skóry był szarawo niebieski, brak włosów na ciele. Głowy nieproporcjonalnie wielkie, oczy duże, skośne, bez źrenic.

Ręce długie i cienkie, sięgające kolan, miały po trzy palce z paznokciami podobnymi do pazurów. Nogi cienkie i krótkie, stopy też z trzema palcami. Sposób komunikowania się istot między sobą – prawdopodobnie telepatyczny. Próbek skóry i krwi do analizy nie udało się pobrać z powodu agresywnego zachowania Przybyszów. Nie wykazali oni zainteresowania zaproponowanym pożywieniem. obcy wyglad23 czerwca 1989 r. obiekt i obie istoty przetransportowano do bazy lotniczej Wright-Patterson w USA. O dalszych losach Obcych i ich aparatu latającego istnieją tylko wyrywkowe informacje. Wiadomo, że analiza spektralna materiału, z którego był wykonany korpus dysku, dała zaskakujące wyniki: w jego skład wchodził magnez o szczególnej, krystalicznej strukturze, praktycznie niemożliwej do uzyskania w ziemskich warunkach.

Wiadomo też, że zaraz po przybyciu do USA jeden z humanoidów, ranny w zdarzeniu, zmarł, i były przeprowadzone jego badania. Skóra Obcego była mocna i porowata. Po nacięciu wypływał z niej zielonkawy śluz. Organy wewnętrzne nie miały nic wspólnego z budową człowieka. Nie stwierdzono obecności ani wątroby, ani nerek i żołądka. Stwierdzono, że „badana istota ze swojej natury bliższa jest światu roślin, niż zwierząt”. Pośrednio potwierdziły to obserwacje pozostałego przy życiu pilota. Nie przyjmował on żadnego pokarmu, poruszał się powoli, coraz ciężej.

Próby nawiązania z nim kontaktu nie powiodły się. Kiedy pozwolono mu wejść do jego statku, od razu skierował się do urządzenia odpowiedzialnego, jak podejrzewano, za oświetlenie. Próby uruchomienia urządzenia nie powiodły się jednak. Wtedy to pojawił się domysł, że światło jest podstawą jego pożywienia. Potwierdza to pośrednio duża ilość substancji podobnej do chlorofilu w jego organizmie. Być może organizm Obcego przetwarza energię świetlną za pomocą fotosyntezy. Nasze Słońce wyraźnie mu nie odpowiadało; znacznie lepiej czuł się w obecności świetlówek.

Po dłuższym pobycie w takim świetle nawet się ożywiał. Zmarł we wrześniu 1989 r. Sensacyjne doniesienia o zestrzelonym UFO zaczęły hulać po świecie. Nie obeszło się oczywiście bez fantastycznych zmyśleń. Pojawiły się plotki, że UFO zbudowali Amerykanie przy współpracy z Obcymi, albo że dostali obiekt od RPA w zamian za dwie rakiety międzykontynentalne, a nawet, że w zestrzelenie UFO zamieszane było KGB… Głos zabrali też badacze, dopatrując się w ujawnionym dokumencie wielu wątpliwości.

  • Budzi wątpliwości wywiezienie Obcych z RPA do amerykańskiej bazy Wright-Patterson, ponieważ na skutek wprowadzonych sankcji przeciwko RPA, tego rodzaju współpraca obu krajów jest mało prawdopodobna, a poza tym, według ufologów, badania UFO w tej bazie dawno już zaprzestano. Baza Wright-Patterson mogła być jednak tylko miejscem przeładunkowym, a nadzwyczajna waga wydarzenia mogła wpłynąć na zmianę wzajemnego stanowiska rządów RPA i USA.
  • Niektórzy krytycy zwracali uwagę na fakt, że myśliwiec Mirage nie mógłby dogonić UFO przemieszczające się z prędkością 9000 km/h. Tyle tylko, że taką prędkość posiadał zbliżając się do kontynentu, a potem zmienił kierunek, a możliwe, że i prędkość lotu.
  • Inni twierdzili, że sejsmolodzy RPA i Zimbabwe rzekomo nie odnotowali drgań Ziemi w tym rejonie w dniu 7 maja 1989 r. Ale przecież współrzędne miejsca upadku UFO nie były znane sejsmologom, a każdego dnia rejestruje się setki i tysiące trzęsień ziemi.

Na podstawie analizy wszystkich dostępnych informacji można sformułować cztery wnioski:

  1. 7 maja 1989 roku rzeczywiście doszło do katastrofy UFO w Południowej Afryce i dokument, w którym to opisano jest prawdziwy, a wszelkie próby podawania w wątpliwość tego zdarzenia, podejmowane przez władze USA i RPA są celowym działaniem mającym na celu ukrycie prawdy.
  2. Cała ta historia z zestrzeleniem UFO, łącznie z dokumentem, została wymyślona od początku do końca.
  3. Być może katastrofa UFO na Kalahari miała rzeczywiście miejsce, ale opublikowany dokument jest fałszywką spreparowaną dla nadania zdarzeniu większego rozgłosu i sensacji.
  4. Nie można też wykluczyć i tego, że UFO rzeczywiście spadło na pustynię Kalahari, ale po wydostaniu się informacji o tym do środków masowego przekazu, służby specjalne USA i RPA celowo upubliczniły dokument ze „szczegółami”, aby następnie fałszywkę skompromitować i przekonać społeczność międzynarodową, że żadnej katastrofy nie było.
„Dźwiękowy promień” nad Warminster
Katastrofa UFO w Estonii
Tragiczne skutki spotkania z UFO
Wylatowo - piktogramy UFO
UFO na starych obrazach
UFO: NASA milczy na temat obiektów krążących wokół Słońca