Od dziesiątków lat uczeni badają tajemnicze metalowe kule, które są znajdowane w różnych punktach naszej planety i w różnych okolicznościach. Czasem odkrywane są w warstwach geologicznych datowanych na 3 mln lat, a czasem po prostu spadają z nieba.
- Chyba pierwsze takie znalezisko, o którym zachowały się pisemne wzmianki, pochodzi z 1802 r. Na świeżo zaoranym polu w pobliżu miasta Lejdy (Leiden) w zachodniej Holandii znaleziono wtedy dziwną kulę. Ludzie odnieśli ją do słynnego na całą Europę uniwersytetu (najstarszy w Holandii – założony w 1575 r.), ale uczeni z Lejdy nie potrafili ani wyjaśnić, co to jest za przedmiot, ani określić, z jakiego materiału jest zrobiony. Ostatecznie kulę zrabowali napoleońscy żołnierze i ślad po niej zaginął.
Bez wieści zaginęła też kula znaleziona w monarchii Austro-Węgierskiej podczas pierwszej wojny światowej. Był to przedmiot idealnie okrągły, o średnicy ok. 12,5 cm. Powierzchnię miała ta kula gładką, a była tak twarda, że ani rozciąć się jej nie dało, ani choćby lekko zdeformować. Austriacy uznali, że jest to tajny wyrób rosyjskich metalurgów, którzy stworzyli jakiś nowy, supermocny stop i oddali kulę na badania do Niemiec, gdzie też i zaginęła.
- Trzy leżące obok siebie metalowe kule odkryto w 1963 r. na australijskiej pustyni. Wszystkie miały średnicę 35 cm i ważyły po ok. 6 kg. Powłoka kul była jakby wypolerowana, bez śladów łączących połówki szwów i bez uszkodzeń. Australijskim uczonym nie udało się rozgryźć tajemnicy osobliwych przedmiotów i wysłali kule do USA do dalszych badań.
- W 1963 r. argentyński badacz A. Schneider zademonstrował na konferencji prasowej w Buenos Aires 22-centymetrową metalową kulę znalezioną na północy Argentyny. W obecności dziennikarzy uczony przez kwadrans bezskutecznie próbował zrobić na niej choćby jedną rysę. Według A. Schneidera, była to jedna z czterech znalezionych kul. Uczony opowiedział o próbach zbadania wnętrza kuli z zastosowaniem najnowocześniejszych metod, łącznie z działaniem na nią skrajnie niskimi i skrajnie wysokimi temperaturami. Wszystkie metody okazały się nieskuteczne.
Tajemnicze kule trafiają się również na terenie Rosji. W 1975 r. na polu jednej z wiosek obwodu swierdłowskiego małżeństwo N. natknęło się na metalową kulę o średnicy 19-20 cm i masie około 3 kg. Kula była gładko wypolerowana, bez szwów i zarysowań. Zdecydowawszy, że to coś upadło z przelatującego samolotu, małżonkowie zabrali znalezisko do domu. Po pewnym czasie zauważyli, że kula wydaje dziwne dźwięki, przypominające warczenie, kiedy oni włączają głośną muzykę. Najcichszym miejscem w domu był pokój teściowej i za jej zgodą przeniesiono tam niezadowoloną z hałasów kulę. Kobieta cierpiała na bóle głowy i dlatego nie pozwalała u siebie na głośną muzykę. Wkrótce odkryła, że kula posiada właściwości lecznicze: usuwa bóle głowy i pleców. Starsza kobieta widząc poprawę swego zdrowia pod wpływem tajemniczej kuli przestała brać przepisane przez lekarza lekarstwa. Mało tego, zaczęli schodzić się do niej sąsiedzi, których też leczyła bezpłatnie z pomocą „gościa z niebios”. Domownicy nie byli z tego ciągłego zamieszania w domu zachwyceni i gospodarz wysłał list do redakcji miejscowej gazety, informując o znalezisku. Przyjechali wkrótce ludzie z kompetentnych organów i kulę zabrali. Gdzie się teraz znajduje - nie wiadomo.
Niektórzy badacze dopatrują się pokrewieństwa tych obiektów z niezwykle starymi metalowymi kulami, które od czasu do czasu są znajdowane w południowoafrykańskich kopalniach zachodniego Transwalu. Wiek warstw skalnych, z których wydobywają kule, wynosi około 2,8 mld lat. Archeolodzy badający znaleziska nie wątpią w ich sztuczne pochodzenie. Osobliwe kule, których już koło setki znaleźli afrykańscy górnicy, mają średnicę rzędu 2,5 – 10 cm. W tamtym prekambryjskim okresie, z którego pochodzą skały, nie istniał jeszcze człowiek, a jednak widoczne są na kulach ślady sztucznej obróbki, nacięcia i wyżłobienia. Niektóre z transwalskich kul mają kształt jajka. Wzdłuż obwodu wielu z nich przechodzą równoległe bruzdy. Jedne kule są w pełni metalowe, inne zaś w środku puste, z włóknistą substancją wewnątrz. Kule można zobaczyć w muzeum w pobliżu Johannesburga. Te i inne podobne tajemnicze przedmioty znalezione głębokich szybach, nie tylko afrykańskich, cieszą się ogromnym popytem wśród kolekcjonerów.
Wyniki badań
W 1983 r. czasopismo Vounder opublikowało wyniki badań kuli znalezionej współcześnie w USA. Powierzchnia kuli była wykonana ze stopu, którego podstawę stanowił tytan i inne metale ziem rzadkich. Takiego stopu nie da się otrzymać obecnie dostępnymi metodami. Prześwietlenie rentgenowskie wykazało, że kula zawiera wewnątrz okrągłe obiekty, być może również kuliste.
Nie ma wątpliwości, że tajemnicze kule mają związek z innymi niewyjaśnionymi zjawiskami. W archiwach badaczy jest wiele świadectw obserwacji kulistych UFO niewielkich rozmiarów (nawet wielkości piłki tenisowej). Możliwe, że tego rodzaju obiekty stanowią zdalnie sterowane sondy zwiadowcze. Być może, niektóre z nich wychodzą spod kontroli i spadają na ziemie, gdzie są znajdowane. Nie wykluczone też, że te sondy nawet nie w pełni sprawne, podtrzymują łączność ze swymi twórcami, a ci (podobnie jak poprzez wszczepiane ludziom implanty) prowadzą skrytą obserwację mieszkańców planety Ziemia. A jeśli chodzi o oficjalną naukę, to uważa ona kule za twory naturalne. Tyle tylko, że nie wyjaśnia, jak one same się utworzyły.