Zagadka statku badawczego USNS Eltanin

USNS Eltanin - statek badawczy o długości 81m, przystosowany do podróży w trudnych warunkach po wodach Antarktyki. Zwodowany po raz pierwszy w 1957 roku w Avonsdale w Luizjanie i przypisany National Science Foundation (Narodowa Fundacja Naukowa). Wyposażony był w laboratoria, warsztaty i wszystko, co było potrzebne do pracy naukowej bez potrzeby schodzenia na ląd. Eltanin zakończył swoją karierę, 18 lat od pierwszego rejsu. USNS EltaninW 1964 roku Eltanin sfotografował dziwny obiekt wystający z dna morskiego.

Oczywiście na dnie zdarzają się różne znaleziska - niejednokrotnie są odkrywane nawet setki lat od zatonięcia. Tutaj jednak odkrycie było bardzo niecodzienne i gdyby szybko nie wykluczono jego naturalnego pochodzenia, mogłoby zostać pominięte i zapomniane. Specjalista - Dr Thomas Hopkins - stwierdził z całkowitą pewnością, że na takich głębokościach nie występują żadne rośliny, które można by przyrównać do znaleziska.

Dopuszczał jedynie, że mogłoby ono być niespotykaną formacją koralową, jednak byłaby to mocno naciągana teoria. Co do zwykłych roślin - światło nie jest w stanie przebić się przez masy wody, więc fotosynteza potrzebna im do życia nie miałaby prawa dojść do skutku. Zwierzęciem znalezisko tym bardziej nie mogło być.

Jak wyglądało? Miało przypominać antenę, wysoką na ok. 60cm. Prostą, ale rozgałęziającą się w cztery różne strony pod idealnie równymi kątami.

Kształt obiektu sugerował, że został on wytworzony przez człowieka, więc musiał też być przez niego umieszczony w głębinie. Rzecz w tym, że technologia nie pozwalała na schodzenie w tak głębokie wody. Eltanin AntenaZ kolei, gdyby zwyczajnie wypuścić antenę do opadnięcia na dno, nie wbiłaby się ona pod kątem prostym, tylko prawdopodobnie zostałaby porwana przez prądy morskie, lub przynajmniej mocno przechylona. Zdjęcie zostało wykonane na zachód od Przylądka Horn. Załoga jednostki badawczej dysponowała kamerą i stroboskopem.

Badając dno, natknęła się między innymi na ślady po uderzeniu asteroidy sprzed ponad dwóch milionów lat. Było to głównym powodem, dla którego wielu zwolenników niestandardowych teorii uznało odnalezienie anteny za dowód na istnienie ras pozaziemskich, które wraz z kometą miałyby dostać się na Ziemię. Mielibyśmy tu do czynienia z lepiej rozwiniętą rasą, która wyprzedziła nasze własne osiągnięcia, a później zniknęła, lub wyginęła z nieznanych powodów. Podobnie w przypadku zaginionych cywilizacji.

Niektórzy uważają, że antena mogła mieć coś wspólnego z Atlantydą, lub inną legendą wiązaną z innymi budzącymi wątpliwości zabytkami.Cladorchiza - wiele osób uważa, że to właśnie ten gatunek gąbki został pomyłkowo wzięty za antenę niewiadomego pochodzenia. Faktycznie - porównując zdjęcia, zobaczymy prawie identyczne obiekty. Z drugiej strony, zwolennicy pierwszej teorii powinni mieć na uwadze, że antena nie ma nieznacznie dłuższych gałęzi na dole, ale wszystkie tej samej długości, oraz w przeciwieństwie do zwykłych Cladorchiza, nie "rośnie" w grupie.

Nie są to wielkie różnice, ale w świecie roślin tak niewiele znaczące cechy mogą nawet wyznaczać dwa różne gatunki. Również pozycja - idealnie prosta - sugeruje, że obiekt opierał się prądom morskim. Organizm o tak cienkim korpusie, czy łodydze powinien uginać się pod każdym najlżejszym naporem, a jego odrosty tym bardziej budzą podejrzenie, będąc tak równo rozłożone.

Naśladownictwo i maskowanie

Ludzie od zawsze wzorowali się na świecie roślin i zwierząt. Naśladowali go. Początkowo dlatego, że ich własne ciała nie wystarczały do zapewnienia sobie ochrony, a później dla poprawienia warunków życia. Ewolucja dała niektórym organizmom cechy, z których sami chcieliśmy korzystać, ale nie znając do końca ich mechanizmu, mogliśmy tylko kopiować. Obecnie naśladownictwo jest raczej wykorzystywane w celu maskowania niektórych działań na obszarach, gdzie człowiek jest tylko gościem, czy wręcz intruzem. Upodabniając nasze wytwory do form spotykanych w środowisku, możemy np. obserwować zwierzęta, nie powodując u nich strachu. Antena mogłaby więc służyć do monitorowania życia pod wodą i być może szukania nieodkrytych gatunków.

Nowe możliwości

Jeżeli nawet znalezisko byłoby żywym stworzeniem (rośliną, lub zwierzęciem), nie umniejsza to wcale jego wartości. Organizm, który potrafi przetrwać w tak trudnych warunkach, powinien zostać dokładnie zbadany.To z kolei mogłoby być podstawą do badań nad nowymi, bardzo wytrzymałymi gatunkami. Posiadając rośliny, które przeżyją w ciężkich warunkach, możemy wykorzystywać do upraw tereny, które dotąd się do tego nie nadawały, lub być może w jakiś sposób uodpornić własne organizmy na zmiany klimatyczne, które pogłębiają się z każdym rokiem. EltaninŚrodowisko głębinowe jest nie tylko ciemne, ale również bardzo zimne.

Działa tam też silne ciśnienie. Chociaż podwodne podróże fascynują, ludzie - nawet doświadczeni nurkowie - często giną w głębinach. Z kolei po przyjrzeniu się klimatowi na powierzchni, klimat głębin przypomina trochę warunki wysokogórskie. Góry są piękne, ale nieprzyzwyczajone osoby chorują tam, lub potrzebują długiej aklimatyzacji. Być może studiując genetykę stworzeń, głębinowych udałoby się wytworzyć leki prewencyjne, dzięki którym życie wielu osób dałoby się uratować, lub poprawić.

Również badania, które prowadzimy, są ograniczone między innymi przez brak możliwości przystosowania organizmu do pewnych warunków. Nie da się zaprzeczyć, że gdyby udało się własnymi oczyma i rękoma sprawdzać dna morskie, byłoby to o wiele bardziej efektywne i tańsze, niż powolne działania nielicznych i drogich maszyn głębinowych.

Drobne znaleziska mogą mieć wielką wartość - nie tylko jako świadectwa historii, ale też, jako natchnienie dla badaczy i naukowców, którzy wpływają na naszą przyszłość. Nie należy ich lekceważyć. Proste rzeczy potrafią być bardziej skomplikowane, niż się tego spodziewamy...

Źródła: 1 2
„Milicja kontra poltergeist”
Po co Obcym złoto?
Ardi – nasza najstarsza krewniaczka
Tragiczne skutki spotkania z UFO
Duchy cmentarza w Greenwood
Złowroga moc spojrzenia