Dziwny jest ten świat… Tak realne i na pozór poddające się wszelkim badaniom zjawiska, jak na przykład kręgi zbożowe, geoglify, czy kamienne kule wciąż budzą kontrowersje i nie doczekały się ostatecznego wyjaśnienia, a z kolei całkowicie fantastyczna – wydawałoby się – idea wszechświatów równoległych znajduje potwierdzenie w mechanice kwantowej, jest tematem poważnych sympozjów i badań. Wbrew pozorom idea istnienia równoległych wszechświatów bliska jest nie tylko fantastom. Uczeni na całym świecie już od dawna zajmują się rozwiązaniem tej zagadki i znajdują coraz więcej potwierdzeń rzeczywistego ich istnienia. Do niedawna uczeni ograniczali się do teoretycznych modeli równoległych wszechświatów, ale wciągu ostatnich 10 lat odkryto kilka naukowych potwierdzeń tej teorii. Pierwsze z nich znaleziono podczas analizy mapy promieniowania reliktowego przestrzeni kosmicznej.
Dla porządku:promieniowanie reliktowe, albo mikrofalowe promieniowanie tła, jest pozostałością po wczesnych etapach ewolucji Wszechświata, a odkryte zostało dopiero w 1965 roku. Eksperymenty przeprowadzone w 1983 r. wyjaśniły, że temperatura tego promieniowania nie jest jednorodna w całej przestrzeni. W ten sposób pojawiły się mapy promieniowania reliktowego, na których zaznaczono cieplejsze i chłodniejsze obszary.
Nie zagłębiając się dalej w naukowe rozprawy wróćmy do naszych czasów. W 2010 r. uczeni z Uniwersytetu Londyńskiego odkryli na mapie promieniowania reliktowego kilka okrągłych stref z nienormalnie wysoką temperaturą promieniowania. Uważają oni, że te anomalia pojawiły się na skutek zderzenia naszego Wszechświata z wszechświatami równoległymi i ich grawitacyjnego oddziaływania. Od momentu Wielkiego Wybuchu takich zderzeń mogło być co najmniej cztery – twierdzą badacze. Jeszcze jedno potwierdzenie teorii wszechświatów równoległych znaleźli matematycy z Oxfordu. Według ich opinii, tylko ta teoria może wyjaśnić niektóre zjawiska mechaniki kwantowej.
Jak wiadomo, jedną z podstawowych zasad mechaniki kwantowej jest tzw. zasada nieoznaczoności Heisenberga. Mówi ona (w uproszczeniu), że dla cząstki niemożliwe jest jednoczesne dokładne określenie jej prędkości i położenia. I nie wynika to wcale z niedoskonałości metod ani przyrządów pomiarowych, ale z samej natury rzeczywistości. Wielu badaczy zjawisk kwantowych doszło do wniosku, że nasz Wszechświat też nie jest w pełni zdeterminowany, ale stanowi zbiór prawdopodobieństw. Właśnie teoria Hugh Everetta, amerykańskiego fizyka, o rozgałęzianiu się Wszechświata na odnogi rzeczywistości, czyli tworzeniu się wciąż nowych wszechświatów równoległych, może objaśniać wiarygodny charakter kwantowych pomiarów.
Według Everetta wszystko, co może się zdarzyć, zdarza się na pewno w którejś z odnóg rzeczywistości. Każde rozwiązanie jest jednakowo realne, lecz zdarza się w innym, równoległym wszechświecie. Zgodnie z jedną z interpretacji mechaniki kwantowej, w przestrzeni znajdują się wszechświaty, które pochodzą od naszego Wszechświata. Można tę teorię zilustrować grą w rosyjską ruletkę. Za każdym razem, kiedy człowiek naciska na spust, cały Wszechświat rozszczepia się na dwa: w którym wystrzał nastąpił, i w którym go nie było.
Kontakty między światami
Próby oswojenia mechaniki klasycznej i kwantowej były podejmowane niejednokrotnie. Wspomniany wcześniej fizyk Hugh Everett zaproponował teorię, która przedstawiała klasyczny świat jako następstwo jednoczesnego istnienia wielu wymiarów kwantowych, nie kontaktujących się ze sobą. Jednak nowsze podejście uczonych zakłada kontakt i wzajemne oddziaływanie światów. Da się to nawet opisać matematycznie. Istnieje w kwantowym świecie tzw. efekt tunelowy. Krótko mówiąc, polega on na tym, że cząsteczka, na przykład foton, pokonuje barierę energetyczną, chociaż jej energia jest mniejsza niż energia tej przeszkody. Fenomen nierealny z punktu widzenia klasycznej mechaniki jest możliwy w świecie kwantowym.
Fantastyka – ale czy na pewno?
Istnieje mnóstwo utworów literackich, hipotez i fantazji na temat, co dzieje się z ludźmi i obiektami, które przypadkowo znalazły się w świecie równoległym. W potocznej świadomości wszechświat równoległy jest miejscem, do którego można trafić poprzez portal czasowo-przestrzenny, otwierający się w punkcie styku dwóch światów. Amerykański pisarz Charles Fort wprowadził w 1931 r. termin „miejsce teleportacji”. Ma to być miejsce, gdzie „drzwi”, albo „tunele” do światów równoległych bywają czasem otwarte. Niektórzy badacze uważają, że z tych miejsc przychodzą UFO, duchy i inne istoty o nieznanym pochodzeniu.
Wiele zaginionych osób można by prawdopodobnie odnaleźć w równoległych światach. Historycy dochodzą powoli do wniosku, że przedstawiciele starożytnych cywilizacji byli doskonale zaznajomieni z tymi tunelami – „gwiezdnymi wrotami” i potrafili z nich korzystać. Właśnie podróżami do światów równoległych i dostawą stamtąd zaawansowanych technologii można wytłumaczyć idealnie zorientowane wobec gwiazd megalityczne budowle, szokujące swoją dokładnością starożytne kalendarze, elementy nieznanych maszyn odkrywane w warstwach skał sprzed setek tysięcy lat i inne rzeczy nieznane współczesnej nauce.
Skoro istnieje ogromna liczba wszechświatów równoległych, możemy się tylko domyślać, jak inteligentne formy życia mogły się w nich rozwinąć. Współczesne odkrycia mechaniki kwantowej potwierdzają możliwość kontaktów różnych światów. Może uda nam się na nowo uruchomić i wykorzystać „gwiezdne wrota” dla dobra ludzkości?