USO – Niezidentyfikowane obiekty pływające

O tym, że w wodach światowego oceanu spotykane są tajemnicze zjawiska, było wiadomo już dawno. Informacje, poparte dokumentami, pochodzą jeszcze z czasów Puszkina i Mickiewicza. Oto krótka ich chronologia:

  • 12 sierpnia 1825 r. wyleciały z wód Morza Śródziemnego i wzniosły się wysoko w niebo świecące, czerwone kule.
  • 18 czerwca 1845 r. świadkami osobliwego zjawiska stali się członkowie załogi okrętu „Victoria”. Kilkaset metrów od nich z wody wyskoczyły trzy oślepiająco jasne dyski, związane ze sobą cienkimi, świecącymi promieniami. Jak opowiadali marynarze, tajemnicze obiekty miały średnicę kilka razy większą od księżyca w pełni.
  • 15 maja 1879 r. załoga statku „Valture” obserwowała w Zatoce Perskiej potężny strumień błękitnego światła wydobywający się z głębin.
  • W maju 1880 r. z parostatku „Patna” widziano parę ogromnych, płonących kół. Obiekty znajdowały się w nieznacznej odległości od burt statku. Obawiając się zderzenia z nierozpoznanymi obiektami, wachtowy zawołał na mostek kapitana, który na własne oczy obserwował to dziwne zjawisko. Świecące koła jakby ślizgały się po falach, towarzysząc statkowi przez prawie pół godziny, a następnie zniknęły.
  • W 1887 r. holenderski statek „Jenny Aie” znalazł się w pobliżu jakiegoś wylatującego z wody obiektu.
  • W 1902 r. w Zatoce Gwinejskiej przed brytyjskim okrętem „Fort Solsbury” pojawiło się ogromne, 180-metrowe cygaro o łuskowatej powierzchni i czerwonymi ogniami na końcach.

Po wojnie pojawiły się hipotezy, że tajemnicze podwodne obiekty są niedobitkami słynnych niemieckich U-Bootów. Tyle tylko, że podwodne łodzie potrzebują paliwa, prowiantu dla załogi, remontów itp., a to oznacza konieczność istnienia stałych baz w rejonie działania. A poza tym szybkość, zdolność manewrowania i głębokość zanurzenia podwodnych „duchów” byłyby nieosiągalne nawet dla najlepszych łodzi III. Rzeszy.   USO NA wodzieMijały lata, ale niezidentyfikowanych obiektów podwodnych (USO – Unidentified Submerged Object) wcale nie ubywało.

W latach 50. wielokrotnie podążały za nimi okręty wojenne USA po obu stronach kontynentu. W czerwcu 1957 r. eskadra amerykańskich bombowców lecąc nad morzem za kręgiem polarnym odkryła tajemniczą kopułę, która szybko zniknęła pod wodą. Odnotowano, że przy przelocie nad kopułą wiele urządzeń pokładowych samolotów przestało działać. Przyjrzeć się „zakłócaczom porządku”, mniej lub więcej, udało się dopiero w styczniu 1960 r.

Wtedy to dwa okręty patrolowe floty argentyńskiej odkryły na swoich wodach terytorialnych, przy pomocy hydrolokatorów, dwie ogromne i niezwykłe w formie łodzie podwodne. Jedna spoczywała na dnie, druga zaś nieustannie zataczała wokół niej kręgi. Na miejsce przypłynęła niezwłocznie grupa ścigaczy, która zrzuciła na jednostki intruzów wielką ilość bomb głębinowych. Skutek był jednak tylko taki, że obie łodzie podwodne wypłynęły i zaczęły oddalać się z niewiarygodną prędkością.

Arnold Mostowicz, polski pisarz i popularyzator nauki, napisał w swojej książce „My z kosmosu”, że korpusy tych łodzi podwodnych były niespotykanych kształtów. Nie będąc w stanie dogonić uciekinierów, okręty otworzyły ogień artyleryjski. Łodzie zanurzyły się i błyskawicznie zeszły w głębiny. To, co zobaczyli marynarze na ekranach hydrolokatorów, było niewytłumaczalne: ilość łodzi najpierw podwoiła się, a potem wzrosła do sześciu.

Eksperci z NATO kategorycznie odrzucili podejrzenia Argentyny pod swoim adresem. Ani wówczas, ani obecnie, żaden kraj nie jest w stanie budować okręty podwodne o podobnych charakterystykach technicznych. Wkrótce, bo już w lutym i w maju, podobne (albo te same) łodzie podwodne widziano najpierw na Atlantyku, a później również na Morzu Śródziemnym.

Wodne UFOW 1963 r. jeden z zagadkowych obiektów nawet „brał udział” w manewrach grupy okrętów wojennych USA, które odbywały się w południowej części słynnego „trójkąta bermudzkiego”, w pobliżu wyspy Puerto Rico. Odkryły go przypadkowo na głębokości ponad 1500 m okręty ćwiczące zwalczanie celów podwodnych z lotniskowcem USS „Wasp” na czele.

Operatorzy byli poruszeni: zagadkowy obiekt poruszał się z prędkością niewyobrażalną dla łodzi podwodnych. Nie zdecydowano się na bombardowanie; możliwościami technicznymi przewyższał on wszystkie znane aparaty podwodne. Jakby demonstrując swoją przewagę, rozwijał pod wodą prędkość ponad 150 węzłów (ok. 278 km/h), w ciągu minuty pionowymi zakosami wynurzał się z głębokości 6000 m prawie na powierzchnię i znowu schodził na głębinę. Obiekt nawet nie próbował się kryć i towarzyszył amerykańskim okrętom przez cztery dni. Od połowy lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku świat ogarnęła „epidemia” zagadkowych USO. Szczególnie często widziano je na Atlantyku i u brzegów Australii. Oto kilka charakterystycznych przypadków:

  • 12 stycznia 1965 r. - Nowa Zelandia. Pilot samolotu DC-3 obserwował pod wodą na głębokości 10 m osobliwą konstrukcję metalową o długości ok. 30 m i szerokości 15 m. Dowództwo marynarki wojennej powiadomiło, że żaden okręt podwodny nie mógł tam się znaleźć ze względu na płycizny i trudny dostęp.
  • 11 kwietnia 1965 r. – Australia. W odległości 80 mil o Melbourne rybacy zauważyli dwie tajemnicze łodzie podwodne, poruszające się sto metrów jedna od drugiej. W ciągu pięciu dni pojawiły się jeszcze trzy doniesienia o dziwnych okrętach na płyciznach, pośród podwodnych skał, na północ od Brisbane, gdzie żaden kapitan nie zaryzykowałby wejścia.
  • 20 czerwca 1967 r. – Atlantyk. W odległości 120 mil od brazylijskiego wybrzeża, załoga argentyńskiego statku „Naviera” odkryła pod wodą, w odległości 15 m od prawej burty, zagadkowy, świecący obiekt. W dzienniku okrętowym zanotowano:
    „Obiekt miał kształt cygara, a jego długość wynosiła ok. 35 m. Wychodziło z niego silne, niebieskawe światło, przy czym nie wydawał on żadnych dźwięków i nie pozostawiał śladu na wodzie. Nie było widać ani peryskopu, ani nadbudówki – w ogóle żadnych wystających elementów. Tajemniczy obiekt przez kwadrans poruszał się równolegle do naszego kursu z prędkością ok. 25 węzłów (46 km/h). Następnie nieoczekiwanie zanurkował pod statek i zniknął w głębinie emitując pod wodą jasne światło”.

Poczynając od lat siedemdziesiątych nieznane podwodne obiekty zaczęły szczególnie nawiedzać Skandynawię. Śmigłowce i samoloty, kutry patrolowe i okręty do zwalczania łodzi podwodnych neutralnej Szwecji odkrywają obecność obcych jednostek w pobliżu Sztokholmu. Norwegowie przeczesują fiordy. Jesienią 1972 r. bombardują bombami głębinowymi Sognefjorden, usiłując wydobyć na powierzchnię podwodnego intruza. Nieoczekiwanie na niebie pojawiają się czarne, nieoznakowane aparaty latające. Elektronika na okrętach przestaje nagle działać, a USO niepostrzeżenie wymyka się z fiordu. Podwodne UFO

Skandynawowie zaczęli podejrzewać Rosjan o zapuszczanie się na ich wody terytorialne. Wprawdzie trudno uwierzyć, aby rosyjskie łodzie podwodne były zawsze anielsko grzeczne, ale nawet Amerykanie oficjalnie przyznali, że tym razem nie jest to z pewnością „ręka Moskwy”. Tym bardziej, że w Związku Radzieckim też zdarzały się bardzo osobliwe przypadki: Latem 1982 r., podczas ćwiczebno-bojowych zanurzeń u zachodnich brzegów jeziora Bajkał, wojskowi nurkowie kilka razy spotykali na dużej głębokości (ok. 50 m) nieznanych podwodnych pływaków ogromnego, prawie trzymetrowego wzrostu.

Odziani w srebrzyste, przylegające do ciała kombinezony, nie posiadali żadnego podwodnego ekwipunku (jedynie kuliste hełmy na głowach) i poruszali się z wielką prędkością. Można było odnieść wrażenie, że pływacy obserwują rejon ćwiczeń. Zaniepokojone tym radzieckie dowództwo wydało rozkaz zatrzymać nieznajomych.

Kiedy siedmiu nurków spróbowało zarzucić na jednego z pływaków sieć, jakiś silny impuls wyrzucił wszystkich na powierzchnię. Trzech z nich zginęło na miejscu, czterech zostało inwalidami. Z biegiem lat przypadków obserwacji USO i pytań coraz bardziej przybywa. Doniesienia o podwodnych UFO i zagadkowych obiektach w morskich głębinach nadchodzą z całego świata. Cóż więc dzieje się tam, w wodach oceanów? Tajne bazy Obcych? Ale co oni robią na naszej planecie? Prowadzą monitoring ludzkości? Wydobywają nielegalnie bogactwa naturalne?

A może, równolegle z „naziemną” cywilizacją, na Ziemi istnieje starożytna cywilizacja podwodna? Niewykluczone. Przecież przez wszystkie wieki i praktycznie w każdym zakątku świata, ludzie obserwowali pod wodą nie tylko zagadkowe, latające i nurkujące obiekty, ale i tajemnicze, podobne do ludzi istoty.

Podróż na drugą stronę lustra
Niewiarygodne technologie starożytności
Tajemnica kamiennych dysków Dropa
Ziemskie Czarne Dziury
Skąd przylatują UFO?
Demony słowiańskie - wodniki i utopce