Oficjalnie przyjęta teoria mówi, że Ziemia składa się z następujących warstw:
- skorupa - zewnętrzna powłoka o grubości kilkunastu (dna oceaniczne) do kilkudziesięciu kilometrów. Jest to lita skała. Dzieli się na część kontynentalną i oceaniczną. Części różnią się wiekiem, składem chemicznym, gęstością, budową geologiczną i grubością.
- płaszcz - tutaj człowiek już nie dotarł. Warstwa dzieli się na kilka innych. Ma cechy plastyczne i umożliwia skorupie ruchliwość - procesy tektoniczne.
- jądro - sam środek Ziemi. Jest płynny i gorący. Leonhard Euler (XVIIIw) pisał o "słońcu" wewnątrz planety. Motyw ten pojawia się również w kilku mitologiach. Jądro nie jest jednak mieszaniną gazów. Chociaż teoria pustej Ziemi właściwie temu przeczy...
Główne założenia Teorii
Teoria Pustej Ziemi została zapoczątkowana już przez Platona. Później, w XVII wieku Edmund Halley mówił o czterech sferach planety - różnych światach w kształcie kul (mniejsza zamknięta w większej), jednak uważał, że prawdopodobnie tylko w naszym istnieje życie. Inna wersja teorii została wysnuta w 1818 roku przez Johna Clevesa Symmesa Jr. Według niego Ziemia ma wewnątrz pustą przestrzeń o grubości 1300 kilometrów, a wejść do niej można przez bieguny. Naukowiec proponował nawet przebadanie Bieguna Północnego w celu odnalezienia przejścia. Ekspedycja została opóźniona o kilkanaście lat, a koniec końców i tak nie przyniosła spodziewanego efektu.
Najogólniej mówiąc - Teoria Pustej Ziemi zakłada istnienie pod powierzchnią pustej przestrzeni - z gorącym jądrem, lub bez - ale przy obecnej technice sprawdzenie tego jest niestety niemożliwe.
Oczywiście podejmowano już próby przebadania świata pod powierzchnią. Efekty były bardzo ciekawe.
Rosyjska dziura do piekła (SG-3)
Najgłębszy wykop świata rozpoczęto w latach '70 ubiegłego wieku, na terenie północnej Rosji. Planowano dostać się na głębokość 15000m. Podobno, kiedy po dwóch dekadach, odwiert osiągnął głębokość 12 km, pracownicy natrafili na pustą przestrzeń. Oczywiście zejście tam nie było możliwe, a badania dodatkowo utrudniał fakt, że panująca tam temperatura nie była równa 100 stopniom Celsjusza, jak się spodziewano, ale aż 180. W dół spuszczono mikrofon, w celu nagrania ewentualnych odgłosów i ich późniejszej identyfikacji.
Właściwie nie spodziewano się odkrycia czegokolwiek. W końcu to nasz powierzchniowy świat miał być jedynym, na którym istnieje życie.
Tym większe było zdziwienie badaczy, kiedy na nagraniu wychwycono dziwne dźwięki. Wzięto je za odgłosy Piekła - jęki torturowanych ludzi. Plotka o rosyjskim wejściu do świata diabłów i demonów rozeszła się, nagłaśniana przez media. Do sieci TBN (Trinity Broadcasting Network) wysłano nawet list z podkoloryzowaną wersją odkrycia. Jego autorem był norweski nauczyciel, Age Rendalen. Chciał on wystawić na próbę tamtejszych reporterów, których uważał za szukających sensacji mitomanów, publikujących niesprawdzone informacje.
Oczywiście przedstawiona wersja bez żadnego problemu została przekazana opinii publicznej, a idąc w świat, rozwijała się. W tym momencie ciężko jest nawet powiedzieć ile jest prawdy, a ile wymysłów w każdej z wersji. Nie jest do końca pewne, czy faktycznie z odwiertu wystrzelił gaz, lub czy temperatura w samym "Piekle" była równa 1000 stopniom, jak twierdziło wiele źródeł. Jeżeli byłaby to prawda, możnaby przypuszczać, że pod powierzchnią faktycznie jest wielka pustka. Tłumaczyłoby to wysoką temperaturę, która mogłaby być spowodowana nagrzaniem powietrza np. od jądra, które znajduje się w samym środku wielkiej pustki. W takim razie byłoby ono o wiele mniejsze, lub przynajmniej chłodniejsze, niż dotąd sądziliśmy, ponieważ w innym wypadku, temperatura na powierzchni nagrzanej od wewnątrz nie pozwalałaby nam żyć.
Czy Ziemia jest pusta?
Statystyki mówią, że zdecydowana większość pytanych nie wierzy w tą teorię. Ciężko byłoby zresztą wytłumaczyć zjawisko grawitacji. Polega ono na tym, że każdy przedmiot, żywe stworzenia i wszystko, co posiada masę, przyciąga inne obiekty. Na przykład: człowiek siedzący w biurze przyciąga Ziemię, stół, komputer, krzesło itd. Jednocześnie sam jest przez nie przyciągany. Nie ma w tym żadnej magii i jest to twierdzenie czysto naukowe. Nie odczuwamy przyciągania innego, niż Ziemskie, ponieważ różnice masy są zbyt wielkie.
Gdyby zmniejszyć Ziemię do wielkości jakiegoś przedmiotu, którego używamy na codzień, również ona nie byłaby w stanie niczego przyciągnąć. Żeby zupełnie rozwiać wątpliwości, możemy obserwować pływy morskie. Przypływ i odpływ są zależne od przyciągania Księżyca. Najsilniejsze pływy obserwujemy podczas nowiu, kiedy Słońce i Księżyc znajdują się w linii prostej, więc ich przyciąganie jest najmocniejsze. Pusta Ziemia prawdopodobnie nie miałaby masy potrzebnej do wytworzenia grawitacji tak mocnej, jak ta, którą obecnie posiada. Z drugiej strony, nie wiadomo, jak ciężkie jest jej jądro.
Oczywiście kiedyś będziemy w stanie to sprawdzić. Pytanie tylko, czy np. odwiert sięgający środka Ziemi nie uszkodzi w jakiś sposób całej planety. A jeżeli skorupa i niższe warstwy są niezbędne do utrzymania płynnej masy wewnątrz? Przecież lawa wypływa co jakiś czas spod ziemi. Jest wypychana. Gdyby to samo stało się z częścią jadra, skutki mogą być opłakane.
Zanim zaczniemy grzebać pod skorupą, musimy w jakiś sposób dowiedzieć się trochę więcej o samej planecie i wewnętrznych procesach, co swoją drogą jest trudne bez zobaczenia ich na własne oczy...