Hipoteza mówiąca o tym, że szybkie przejście ludzkości od zbieractwa i łowiectwa do uprawy roli nie było przypadkiem, ale wynikiem kontaktów z Obcymi, zaczyna się potwierdzać. Około dziesięciu tysięcy lat temu ludzie pierwotni zaczęli powszechnie zamieniać polowanie na zwierzynę i zbieranie dziko rosnących owoców, nasion i liści na uprawę wybranych roślin.
Kiedy jednak poświęcili się uprawie zbóż i hodowli zwierząt, zaczęli częściej zapadać na różne choroby, a jednocześnie coś stało się z ich wzrostem – pierwsi rolnicy byli znacznie niżsi od swoich przodków-myśliwych. Przy czym ta tendencja była powszechna na całej planecie. Do takiego wniosku doszła amerykańska antropolożka Amanda Mammert z Emori. Przeanalizowała ona dane zebrane w różnych regionach świata – w Chinach, Azji Południowo-Wschodniej, Europie i w obu Amerykach.
Z kolei rosyjski uczony Nikołaj Waliłow określił ośrodki pochodzenia roślin uprawnych. Zgodnie z jego badaniami, zdecydowana ich większość wywodzi się z ośmiu bardzo ograniczonych pod względem powierzchni ognisk. Uważa się powszechnie, że przejście na osiadły tryb życia, od którego zaczęła się obecna cywilizacja, dało ludziom bardziej stabilne źródło pożywienia i tym samym poprawiło ich zdrowie. Prawda jest jednak taka, że pierwotni rolnicy cierpieli na sezonowy brak jedzenia, trudno im było przyzwyczaić się do nowego trybu życia, uzależnieni byli od określonych gatunków zboża, a przez co ich dieta stała się o wiele bardziej monotonna, niż wcześniej.
W rzeczywistości ludzkość zapłaciła ciężką biologiczną cenę za opanowanie rolnictwa, zwłaszcza jeśli chodzi o różnorodność diety. Nawet dzisiaj 60% potrzebnych nam kalorii pochodzi z kukurydzy, ryżu i pszenicy. Zachowane do naszych czasów liczne stare przekazy i wykopaliska mówią o tym, że rolnictwo było darem bogów, chociaż sami bogowie nim się nie zajmowali. Starożytni nie wspominali przy tym również o żadnej wdzięczności za ten dar. Po prostu – bogowie przenieśli na ludzi swój trud, wykorzystując ich jak niewolników.
Zwolennicy paleokontaktów twierdzą, że przejście od zbieractwa-myślistwa do rolnictwa i cywilizacji, wraz z kompletem związanych z tym technologii, zostało przyniesione z zewnątrz. Niewykluczone, że podstawową przyczyną tego szybkiego procesu były różnice w biochemii „bogów”, czyli istot pozaziemskich, a dokładniej – inny skład ich krwi. Jedna z podstawowych funkcji krwi - to transport. Przenoszenie tlenu do tkanek i usuwanie z nich dwutlenku węgla. Konieczny jest do tego barwnik zawierający jony metalu, który wiąże molekuły tlenu.
W krwi człowieka pełni tę funkcję hemoglobina, w skład której wchodzi żelazo. Transport tlenu może być jednak realizowany również z pomocą jonów innych metali, na przykład miedzi. Krew m.in. mięczaków i stawonogów zawiera hemocyjaninę, barwnik krwi mający w swym składzie właśnie miedź, a nie żelazo. Ten pigment nadaje krwi kolor błękitny, a skórze – od szaro-niebieskiego do zielonego. Bez względu na to, jak bardzo jest zróżnicowana przyroda, u większości ziemskich istot krew ma zawsze barwę czerwoną.
Wynika to z tego, że żelaza jest na Ziemi bardzo wiele. No właśnie: na Ziemi. A jeśli na innej planecie brak jest żelaza, a za to jest pod dostatkiem miedzi? W tym wypadku ewolucja doprowadzi zapewne do wykorzystania miedzi do transportu tlenu i składników pokarmowych w organizmach żywych. To znaczy, ich krew będzie błękitna. Może właśnie z tym wiąże się określenie „błękitna krew”, jako oznaka przynależności do rodziny bogów. Żelazo znajduje się prawie we wszystkich produktach spożywczych, a zwłaszcza w roślinach strączkowych, jagodach, warzywach, trawach. Najmniej zaś – w zbożach.
Czy wobec tego wybór naszych przodków nie wydaje się mocno dziwny? Dali pierwszeństwo kłopotliwym i skrajnie pracochłonnym gatunkom zbóż, a na dodatek wybrali najtrudniejszy sposób obróbki zbiorów. Ziarno trzeba wymłócić, oczyścić, zmielić, a z mąki dopiero wyrabiać pożywienie, podczas gdy znacznie prościej i korzystniej byłoby, na przykład, gotować kaszę z całego ziarna. Korzystniej, ponieważ oczyszczone ziarno zawiera dużo miedzi, ale mniej witamin.
Kiedy wspomniane istoty pozaziemskie (a mogli nimi być Reptilianie), pojawili się na Ziemi – celowo albo na skutek awarii statku – spostrzegli szybko, że ta planeta bogata jest w żelazo, uboga zaś w niezbędną do ich funkcjonowania miedź. Mało tego: żelazo jest chemicznie bardziej aktywne od miedzi. Trafiając do krwi „bogów” redukowało z niej miedź. Nadmiar żelaza był dla nich niebezpieczny i musieli ten problem rozwiązać. Mogli zrobić to na dwa sposoby: albo przyjmując preparaty zawierające miedź, albo zachowując dietę zawierającą produkty o wysokim stężeniu miedzi i małej zawartości żelaza. Wybrali ten drugi.
Wynika z tego, że błękitna krew „bogów” zdecydowała o rozwoju rolnictwa wśród ludzi.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden ciekawy „przypadek”. Otóż wiek brązu, a dokładniej miedzi, pokrywa się z początkiem uprawy zbóż. Żelazo pojawiło się znacznie później. Otaczając się miedzianymi ozdobami i naczyniami można było znacząco zwiększyć ilość miedzi w organizmie. Krew na bazie miedzi posiada poważne niedostatki w ziemskich warunkach.
Przede wszystkim dlatego, że transportuje nie tlen, ale dwutlenek węgla. Przy nadmiarze tego gazu podwyższa się kwasowość, zakłóceniu ulega równowaga kwasowo-zasadowa, zwiększa się gęstość krwi, co powoduje blokowanie naczyń. Zastosowano więc środek, który neutralizuje kwasowość krwi i jej gęstnienie: Spiritus Vini, czyli etanol. A najłatwiej i najtaniej uzyskać to „lekarstwo” ze zboża i winogron, których uprawa – nawiasem mówiąc – też wymaga ogromnego wysiłku. Nie wiemy w tej chwili skąd przybyli i gdzie podziali się pozaziemscy bogowie o błękitnej krwi, jednak to oni zmienili historię ludzkości i nakreślili dalszą drogę jej rozwoju.