Wiadomo, że niektóre zwierzęta mogą przeczuwać śmierć. Uczeni badający zachowanie szympansów w niewoli opisali następujący przypadek: Młoda samica umierała z powodu ciężkiej choroby i dlatego samca przeniesiono do innej, oddalonej klatki. Nie mógł on ani widzieć, ani słyszeć swojej przyjaciółki, jednak jego zachowanie zadziwiło wszystkich. Szympans czepiał się prętów klatki, jakby chciał je wyłamać, a potem zaczął głośno i przeraźliwie krzyczeć.
Co to był za krzyk! Krzyczał oglądając się wokoło, jakby o czymś wiedział i widział to, co nam niedostępne. Jego wołanie było niepodobne do tego, które słyszy się zwykle – ono po prostu mroziło krew w żyłach. Zadziwiające jest też zachowanie sępów, które na obszarze wielu kilometrów bezbłędnie określają miejsce, w którym leży umierające zwierzę. Uczeni przez długi czas próbowali dowiedzieć się, w jaki sposób sępom udaje się poczuć to, co znajduje się bardzo daleko od nich. Wiadomo, że hieny i szakale przyciągają dźwięki i zapachy, jakie wydaje umierające zwierzę.
Jednak w przypadku sępów uczeni doszli do wniosku, że ptaki wyławiają w powietrzu jakiś osobliwy sygnał, na tyle silny, że mogą bez specjalnego trudu odkryć nawet schowaną ofiarę. Dzięki swemu wspaniałemu wzrokowi sępy mogą z daleka dostrzec dowolny przedmiot. Po tym jak ranne albo chore zwierzę zostaje zlokalizowane, zlatuje się do niego całe stado sępów, które sadowią się opodal, a potem cierpliwie i uważnie śledzą ostatnie ruchy swojej umierającej zdobyczy. Wieloletnie obserwacje zachowania zwierząt pozwoliły uczonym na wniosek, że umierające zwierzę emituje silny impuls tylko w tym przypadku, kiedy stało się ofiarą przemocy.
Wrażliwe koty
Pierwsze miejsce wśród zwierząt-przepowiadaczy zajmuje tak zwyczajne dla nas, wydawałoby się, stworzenie, jak kot domowy. Jego niezwykłe zachowanie w czasie choroby i w momencie śmierci gospodarza zostało już zauważone w okresie Średniowiecza. Nierzadko właśnie śmiercią właściciela można wyjaśnić nagły zgon zwierzęcia. W 1928 roku we Francji w katastrofie lotniczej zginał minister handlu Maurice Kokanovsky. W tym samym momencie w jego domu, w strasznych męczarniach zmarła jego ulubiona kotka. Na dzień przed tragedią zwierzątko zachowywało się bardzo niespokojnie – miotało się po domu, odmawiało jedzenia, głośno miauczało. Po znalezieniu martwej kotki lekarz weterynarii nie był w stanie określić przyczyny jej śmierci.
Według jego opinii zwierzę było absolutnie zdrowe. Z kolei w hospicjum w Providence (stan Rhode Island, USA) mieszka kot o imieniu Oscar, który przeczuwa śmierć człowieka. Oscar jest jedyny w swoim rodzaju. Nie lubi towarzystwa ludzi i jest nietowarzyski. Ale okresowo przychodzi spać do tego czy innego pensjonariusza. Kot wchodzi do pościeli, obwąchuje śpiących i zasypia w nogach tych osób, które mają umrzeć za kilka godzin. Jeśli zdarzyło się, że Oscar nie mógł wejść do pokoju do umierającego, zaczynał drapać w drzwi.
Pracownicy medyczni zaczęli na tyle wierzyć kotu, że widząc go śpiącym na czyimś łóżku, dzwonili od razu do krewnych, aby ci zdążyli przyjechać i pożegnać się przed śmiercią. Były przypadki, że kot weryfikował prognozy optymistycznie nastawionych lekarzy. Pewnego razu posadzili oni Oscara na łóżku pacjenta, którego śmierci oczekiwali lada moment. Kot zeskoczył jednak i poszedł spać do człowieka na sąsiednim łóżku.
Ten zmarł po kilku godzinach, a pierwszy przeżył jeszcze parę tygodni. Lekarze obawiali się początkowo, że z powodu tego kota krewni zaczną zabierać swoich bliskich z hospicjum, ale stało się zupełnie inaczej. Bliscy ciężko chorych cieszą się, że jest taki kot. Wielu z nich zdążyło się dzięki niemu pożegnać z krewnymi, a poza tym wiedzą, że ktoś jest z umierającym do ostatniej chwili. Wielu lekarzy próbowało wyjaśnić ten fenomen, ale zdania są podzielone. Jedni uważają to za zwykłą kocią czujność, inni twierdzą, że cała sprawa opiera się na reakcjach chemicznych, które zachodzą w ciele umierającego człowieka, a Oscar je wyczuwa. Niektórzy uważają nawet, że wszystkie te przepowiednie kota, to czysty przypadek. Niemniej jednak fakt pozostaje faktem – Oscar jest kotem, który czuje nadchodzącą śmierć.
Współczujące rośliny
Dotychczas mowa była o ptakach, małpach, hienach i kotach. Jednak uczeni twierdzą, że i inne formy żywych organizmów, na przykład rośliny, także są zdolne przeczuwać śmierć. Pierwszy odkrył to zjawisko Cleve Backster, pracownik CIA, autor teorii „percepcji pierwotnej” prowadzący eksperymenty na roślinach. W pomieszczeniu postawiono pięć roślin, z których jedna została podłączona do wariografu. Od czasu do czasu Backster zachodził do pomieszczenia i odrywał liść u przypadkowej rośliny. Kiedy badacz po raz trzeci wszedł do pokoju, zauważył, że aparat, do którego był podłączony jeden z kwiatów, zarejestrował sygnał w momencie pojawienia się uczonego koło roślin. Wyglądało na to, że rośliny czuły, kiedy człowiek zbliża się do nich z zamiarem wyrządzenia krzywdy.
Czasem rośliny sprawiały wrażenie, że potrafią czytać myśli człowieka. Chociaż wyniki badań Backstera nie wzbudziły entuzjazmu w środowisku naukowym, to jednak niektórzy uczeni zainteresowali się tym zjawiskiem i przeprowadzili szereg doświadczeń poświęconych reakcjom roślin na różne bodźce. Na przykład, angielski biolog L. Watson prowadził eksperymenty wykazujące istnienie „współczucia” u roślin. W tym celu uczony postawił trzy filodendrony w oddzielnych pomieszczeniach. Każda roślina została podłączona do urządzenia rejestrującego. W czwartym pomieszczeniu na kuchni stała duża miska z wrzątkiem, a obok niej specjalny przyrząd, za pomocą którego wrzucano do gotującej się wody duże porcje żywych krewetek oceanicznych.
Pokoje z filodendronami były zamknięte i nikt nie wiedział dokładnie, kiedy krewetki trafią do miski z wodą. W rezultacie poprzednich doświadczeń Backster przekonał się, że rośliny mogą „czytać” niektóre ludzkie myśli. Natomiast Watson postawił sobie inne zadanie: przekonać się, czy rośliny zdolne są do odbioru uczuć innych żywych istot. Eksperyment z krewetkami uczony powtarzał siedem razy.
W pięciu przypadkach wszystkie aparaty piszące zarejestrowały przejaw aktywności każdej rośliny dokładnie w momencie, kiedy krewetki były wrzucane do miski. Pozwoliło to Watsonowi na wiarygodne stwierdzenie, że rośliny odbierają sygnały emitowane przez żywe organizmy w momencie śmierci. Biolog stwierdził, że praktycznie każdy organizm w momencie swojej śmierci – tragicznej, nieoczekiwanej – wysyła mocny impuls, odbierany przez inne organizmy. Nie ma to odniesienia do przypadków stopniowego, naturalnego umierania, na co rośliny nie reagują.