Niezniszczalne ciało mnicha

Mongolska gazeta „Өглөөний сонин” („Poranne nowości”) zamieściła w styczniu bieżącego roku sensacyjną wiadomość o unikatowym znalezisku „niezniszczalnego ciała” buddyjskiego lamy w Ułan Bator. Według wstępnej oceny mumia przeleżała w ziemi ok. 200 lat. Odkrycia dokonał pewien obywatel Mongolii w jaskini w Kobdoskim ajmaku (jednostka administracyjna) na południowym zachodzie kraju i przewiózł do swego domu na obrzeżach Ułan Bator. Jak wyjaśnili śledczy, mężczyzna planował wywieźć „mumię” za granicę, gdyby nie znalazł nabywcy w kraju. Jak zostanie zakwalifikowany jego czyn pod względem prawnym, na razie nie wiadomo.

Mumia Lamy siedzi w pozycji lotosu

Mongolscy lamaistyczni duchowni stwierdzili, że człowiek, który zabrał ciało z jaskini popełnił błąd nie tylko etyczny. Według ich słów, lama przebywał w jaskini w stanie głębokiej medytacji (samadhi), a przemieszczenie ciała oraz zmiana temperatury doprowadziły do tego, że stało się ono podobne do mumii. Według oświadczenia znanego lamy Mongolii, zasłużonego w wielu dziedzinach kultury, Ganhuugiyn Purevbata:

„Lama siedzi w pozycji lotosu wadżry, lewa ręka jest otwarta, a prawa symbolizuje głoszenie Sutry (nauki Buddy). To znak, że lama nie umarł, ale przebywa w stanie bardzo głębokiej medytacji zgodnie z najstarszą tradycją buddyjską”.

W ciągu ostatnich 50 lat zarejestrowano około czterdziestu podobnych przypadków wśród praktykujących medytację mnichów tybetańskich. Głębokie pogrążenie się w stan graniczny nosi nazwę „tukdam”. Popularny znawca buddyzmu Barry Karzin, opisuje ten stan tak:

„Miałem zaszczyt obserwować niektórych kontemplatorów w stanie „tukdam”. Jeśli człowiek jest zdolny przebywać w takim stanie ponad trzy tygodnie – a to zdarza się rzadko – to jego ciało stopniowo ulega redukcji i w końcu jedno, co pozostaje po nim, to włosy, paznokcie, ubranie… Zwykle w takim przypadku wszyscy, będący blisko, widzą tęcze świecące na nieboskłonie przez kilka dni. Człowiek, który w ten sposób uchodzi z życia, jest zdolny przekształcić zwykłą, surową energię w energię subtelną, ulotną. Przywdziewa „tęczowe” ciało, podobne do iluzorycznego. To stan wyższy – zbliżony do stanu Buddy. Jeśli ten człowiek zdoła nadal utrzymywać ten stopień medytacji, może stać się Buddą”.

Znalezisko znajduje się obecnie w mongolskim Narodowym Centrum Ekspertyz Sądowych pod specjalną opieką. Na razie nie udało się zidentyfikować znalezionego w jaskini mężczyzny. Według niepotwierdzonych doniesień, może on się okazać nauczycielem buriackiego lamy Daszi-Dorżo Itigełowa, którego „niezniszczalne ciało” ekshumowano w 2002 r.

Daszi-Dorżo Itigełow

Nawet jeśli się okaże, że obaj panowie nie mieli ze sobą nic wspólnego, to warto poznać też niezwykłą i tajemniczą historię wspomnianego Daszi-Dorżo Itigełowa.  1852 Dashi-Dorzho

Ten żyjący w latach 1852-1927 duchowy zwierzchnik wyznawców buddyzmu w Buriacji prawdziwą sławę zyskał 75 lat po swojej śmierci. Itigełow polecił mianowicie w swoim w testamencie, aby pogrzebano go w pozycji lotosu. Mnisi wypełnili jego wolę i pochowali go siedzącego w drewnianej skrzyni. Lama przykazał poza tym, aby jego ciało było w odstępach wielu lat ekshumowane. Nastąpiło to po raz pierwszy w 1955 r., a następnie w 1973 r.

Kiedy po raz pierwszy wydobyto ciało Itigełowa z grobu, wszystkich obecnych ogarnęło ogromne zdziwienie, ponieważ nie stwierdzono żadnych oznak rozkładu. Również po drugiej ekshumacji nie znaleziono jakichkolwiek zmian w stanie ciała. Z obawy przed antyreligijnymi władzami komunistycznej Rosji, trzymano wyniki obu ekshumacji w tajemnicy aż do 2002 roku. W dniu 11 września 2002 r. przywódca buriackich buddystów Pandito Hambo Lama Itigełow powrócił, zgodnie z życzeniem, na nasz świat. Jego ciało wydobyto z drewnianej skrzyni zakopanej w ziemi i przeniesiono do Iwołgińskiego klasztoru (dacan).

Tam, w specjalnie wzniesionym „błogosławionym pałacu”, „żyje” po dziś dzień. O tym, że pod ziemią w pozycji lotosu siedzi były Pandito Hambo Lama, w Buriacji w XXI wieku pewnie by zapomniano. Zarówno jego historia, jak i miejsce spoczynku, nie były powszechnie znane. Być może pozostałby tak pogrzebany na wieki, gdyby wreszcie osobiście nie interweniował. Zaczął mianowicie ukazywać się we śnie jednemu z mnichów. Śnił mu się często i mówił, że pora już wychodzić. Przełożeni mnicha uwierzyli mu, zaczęli szukać grobu i znaleźli go. Ekshumację przeprowadzono zgodnie z prawem: zebrano podpisy krewnych, zaproszono ekspertów medycyny sądowej. Oto fragment ich protokołu:

„Ciało mężczyzny w pozycji siedzącej, przy czym nogi zgięte w kolanach, a łydki ze stopami skrzyżowane… Bez oznak rozkładu… Jakichkolwiek obcych zapachów po otwarciu skrzyni nie stwierdzono… Miękkie tkanki nieboszczyka elastyczne, ruchomość stawów zachowana… Żadnych śladów wcześniejszych prób balsamowania, czy konserwacji ciała nie stwierdzono”.

  Dwa lata po ekshumacji ciała Itigełowa uczeni z moskiewskiego uniwersytetu (RGGU) pod kierownictwem doktora nauk medycznych Wiktora Zwiagina przeprowadzili badania, w szczególności analizę włosów, skóry i paznokci. Po zbadaniu próbek organicznych dostarczonych z Buriacji metodą spektrofotometrii, eksperci doszli do wniosku: „Frakcje białkowe posiadają charakterystyki życiowe”. Inaczej mówiąc, tkanki ciała Itigełowa nie różnią się od tkanek żywego człowieka! Jak wyjaśnił dr Zwiagin, wyglądają tak, jakby lama umarł dzień-dwa temu, ale nie przed 75 laty. Na miejscu znajdują się gałki oczne oraz organy wewnętrzne.

Wniosek specjalistów: Współczesna nauka nie zna takiego stanu ciała po śmierci fizycznej, w jakim znajduje się Hambo Lama Itigełow. Żadne metody – techniczne, naukowe i filozoficzne – nie są dzisiaj w stanie wyjaśnić fenomenu Hambo Lamy. Wydaje się, że jedynie religijne podejście do tego nadzwyczajnego zjawiska, w kontekście buddyjskiego światopoglądu, jest tu najbardziej stosowne.

Planety Układu Słonecznego Zdjęcia i Opis
Szkielety gigantów – kosmici, czy bogowie?
Bazyliszek: Co o nim wiemy?
Homo denisovan, czyli „człowiek ałtajski”
Starochińskie roboty – maszyny Obcych
Zagadkowe labirynty, a może tajemnicze anteny?