Ludzkość – wynik nieudanego eksperymentu?

Tajemnicze awarie UFO pod Roswell miały miejsce ponad 68 lat temu, ale do tej pory wychodzą na jaw coraz to nowe szczegóły tych niezwykłych wydarzeń. Tak, „awarie”, ponieważ pojawiły się doniesienia, że wówczas w USA doszło nie do jednej, ale do trzech katastrof UFO. Jednak najbardziej sensacyjna informacja dotyczy możliwości uratowania przez miejscowych Indian rannego przybysza z kosmosu w sierpniu 1947 r.

O czym wiedzieli Indianie?

Przez prawie 50 lat żadnemu z badaczy nie przyszło do głowy, aby poszukać świadków zdarzeń z 1947 roku pośród Indian, rdzennych mieszkańców kontynentu amerykańskiego, których rezerwat znajduje się w pobliżu Roswell. Wydawało się, że Indianie mogą tylko naopowiadać swoich legend i mitów, co jeszcze bardziej zagmatwałoby i tak długą listę sprzecznych ze sobą faktów dotyczących awarii UFO. statek ufo Indianie z kolei nie za bardzo dążyli do kontaktów z władzami i dziennikarzami, i nawet nałożyli tabu na całość informacji o upadku UFO.

Dobrze wiedzieli, że tam, gdzie „spadają gwiazdy”, od razu pojawiają się żołnierze i nie ceregielą się zarówno z przybyszami z gwiazd, jak i z ciekawskimi ludźmi. Dopiero w listopadzie 1995 roku niemiecki badacz Michael Hesemann przeprowadził szereg spotkań z Indianami, od których dowiedział się sensacyjnych szczegółów o katastrofach pozaziemskich statków w połowie ubiegłego wieku.

Twierdzili oni, że w 1947 roku przydarzyły się aż trzy katastrofy latających talerzy: pierwszy upadł w pobliżu Sokorro na początku czerwca, najgłośniejsza awaria pod Roswell miała miejsce w lipcu, a trzeci UFO rozbił się w rejonie Four Corners na północy Arizony. Hesemann nie był tym osobiście specjalnie zaskoczony, ponieważ na podstawie już posiadanych wiadomości podejrzewał, że awaria UFO pod Roswell nie była jedyna.

Dziecko Obcych?

Po kilku dniach po katastrofie indiańskie dzieciaki napotkały w tym rejonie dziwną, małą dziewczynkę o szarej skórze i szarych, przypominających perukę włosach. Dziewczynka unikała kontaktów z dorosłymi ale z dziećmi bawiła się, chociaż wiele z nich stroniło od niej ze względu na osobliwy wygląd. Po tygodniu tajemnicze dziecko zniknęło. Kim było? Jego pojawienie się miało związek z awarią UFO. Być może, ocalałe z katastrofy dziecko z obcej planety szukało pomocy wśród ludzi.

Uratowany Obcy

Szczególnie niewiarygodnie brzmiało opowiadanie jednego z Indian, Roberta Morning Sky, o spotkaniu jego dziadka z przybyszem z kosmosu. Umierając, dziadek przekazał mu swoją tajemnicę.swiadek Zdarzyło się to w sierpniu 1947 roku, miesiąc po katastrofie pod Roswell. Dziadek Roberta, wówczas jeszcze młody, razem ze swoimi kolegami zauważył świecącą kulę, która – jak im się wydawało – upadła gdzieś w pobliżu. Postanowili ją znaleźć i dotarli na miejsce katastrofy statku kosmicznego przed żołnierzami.

Koło statku znaleźli rannego Obcego i zabrali go ze sobą. „Gwiezdny Senior” (tak Indianie nazwali przybysza) odzyskiwał czasem przytomność i podpowiadał im, jak go leczyć, a po kilku miesiącach wrócił całkiem do zdrowia. Obcy miał przy sobie niewielki zielony kryształ, z pomocą którego wyświetlał na dużym, jasnym kamieniu różne wizerunki, pokazujące jego cywilizację. „Gwiezdny Senior” opowiedział, że między różnymi kosmicznymi cywilizacjami bywają, niestety, wojny, a ci wszyscy bogowie i demony, o których słyszy się w ziemskich mitach i legendach, byli w rzeczywistości przybyszami z kosmosu.

Stworzyli nas niewolnikami?

Najbardziej poruszającą informacją z opowieści „Gwiezdnego Seniora” okazała się historia naszej ludzkości. Okazuje się, że nie rozwijaliśmy się idąc własną drogą, ale stworzono nas specjalnie do obsługi istot z kosmosu. Stworzono niewolników kosmicznych bogów, ale my niespodziewanie szybko zmądrzeliśmy i wyrwaliśmy się poza ramy eksperymentu… Niestety, „Gwiezdny Senior” nie powiedział, czy twórcy zostawili nas ostatecznie w spokoju i tylko obserwują nasz rozwój, czy też znowu się nami zajmą.

W świecie Obcego długość życia stanowiła rzeczywiście astronomiczny okres – humanoid liczący kilka tysięcy lat jeszcze był uważany za młodego. Ludzkie ciało natomiast stworzono w taki sposób, aby szybko starzało się i rozpadało, chociaż i my w odpowiednich warunkach i przy właściwym odżywianiu możemy podobno osiągnąć wiek 200-300 lat. A dlaczego nie stworzono nas bardziej długowiecznymi? To oczywiste: zbyt długo żyjący niewolnik ma znacznie więcej szans na to, aby stać się mądrym i uciec spod kontroli, a to absolutnie nie wchodziło w zakres planów kosmicznych eksperymentatorów.

Wierzyć, czy nie wierzyć w opowieść Roberta Morning Sky?  

Bezkrytycznie wierzyć w każde słowo - nie ma potrzeby, ale zastanowić się nad tą informacją nie zaszkodzi. Na przykład, w świetle tej opowieści staje się zrozumiała cała ta bezceremonialność, z jaką Obcy odnoszą się do porwanych Ziemian: doświadczenie trwa, proszę Państwa! My też nie ceregielimy się wszak z doświadczalnymi myszami, królikami, morskimi świnkami…

Poza tym Indianin twierdził, że w latach 1945-1950 na terenie Stanów Zjednoczonych miało awarię 16 kosmicznych statków pozaziemskich. Czternaście z nich rozbiło się na terenie indiańskich rezerwatów albo w pobliżu nich. Wśród Indian krążyły wieści, że istoty z rozbitych statków czasem przeżywały katastrofę, ale ginęły w spotkaniach z żołnierzami. Strzelano do nich, porywano, próbowano wykorzystać pozaziemskie technologie do celów wojskowych. Jeśli jest w tym jakieś ziarnko prawdy, to zrozumiała staje się szczelna kurtyna tajemnicy, kryjąca tamte wydarzenia. Na szczęście, jak uczy doświadczenie, każda kurtyna kiedyś opada. (S)

„Dźwiękowy promień” nad Warminster
Wikingowie – katastrofa za polarnym kręgiem
Tajemnica wydłużonej czaszki – moda z Kosmosu?
Zagadkowe kule z nieba
Tajemnicze labirynty Karelii
Obcy są wśród nas