Kryształowe czaszki

Jedną z najbardziej fascynujących zagadek pozostają po dziś dzień tajemnicze kryształowe czaszki, które w różnym czasie znajdowano w amerykańskiej dżungli. Niektórzy uważają je za pozostałości dawnej potężnej cywilizacji, inni – za przedmioty wykonane przez Majów. Są też tacy, którzy są skłonni przypisywać kryształowym czaszkom pozaziemskie pochodzenie. W każdym przypadku mogą one skrywać jeszcze niejedną tajemnicę historii.

Tajemnicze znaleziska

Kryształowa czaszkaKryształowe czaszki bardzo często wiąże się z nazwiskiem angielskiego podróżnika i pisarza Fredericka Mitchella-Hedges’a, który w 1927 r. poinformował o sensacyjnym znalezisku na terenie dawnego miasta Majów na półwyspie Jukatan. Trzydzieści trzy hektary lasu, który całkowicie pochłonął starożytne budowle, postanowiono – dla ułatwienia prac – po prostu wypalić.

Kiedy dym całkowicie opadł, uczestnikom ekspedycji ukazał się niezwykły widok: ruiny kamiennej piramidy, murów miejskich i ogromny, na trzy tysiące widzów, amfiteatr. Na kolejną wyprawę Mitchel-Hedges zabrał swoją córkę Annę. Nikt nie podejrzewał, że stanie się ona dla wszystkich szczęśliwym talizmanem. W 1924 roku, w dniu swoich siedemnastych urodzin, Anna odkryła pod gruzami starego ołtarza dziwny przedmiot.

Była to naturalnej wielkości ludzka czaszka wykonana z przeźroczystego kwarcu, przepięknie wypolerowana z zagadkowym błękitnym kolorem widocznym, kiedy patrzy się w jej oczodoły. Co prawda, brakowało dolnej szczęki, ale i ta znalazła się wkrótce w odległości kilku metrów. Okazało się, że ten kryształowy detal zawiesza się na idealnie gładkich stawach szczękowych i porusza przy najmniejszym dotknięciu. Podobne znaleziska zdarzały się w historii Ameryki Łacińskiej na długo przed urodzeniem Mitchella-Hedges’a. Już w połowie XIX wieku zaczęto znajdować w Meksyku wykonane z kwarcu albo górskiego kryształu miniaturowe czaszki.

Ich wysokość wahała się od dwóch do czterech centymetrów. Wszystkie były przewiercone od góry do dołu i były najprawdopodobniej wykorzystywane, jako korale na szyję. Eugène BobanPierwsze duże czaszki znalazły się w zbiorach Francuza Eugène Boban’a. Była to dosyć osobliwa postać – awanturnik, podróżnik, handlarz zabytków. W latach 60. XIX wieku był doradcą do spraw archeologii przy cesarzu Meksyku, Maksymilianie I. Aktywnie podróżował po kraju, kontaktował się z Indianami, uczył się języka Majów i Azteków.

I regularnie zaskakiwał świat wiadomościami o nowych odkryciach, także kryształowych czaszek, których kilka sztuk sprzedał różnym kolekcjonerom. Tylko kilka czaszek przechowywanych w różnych muzeach i prywatnych zbiorach poddano poważnym badaniom. Wyniki były skrajnie różne: jedne określono, jako podróbki z XIX albo XX wieku wykonane na potrzeby kolekcjonerów, a inne oceniono, jako przedmioty niezwykle stare, wykonane z wykorzystaniem tajemniczych technologii.

Ta zagadka posiada akurat proste rozwiązanie. Część znalezisk rzeczywiście przedstawia sobą tajemnicze artefakty nieznanego dotąd pochodzenia, część zaś wykonano w meksykańskich warsztatach przez pracowitych potomków Majów. W jakim celu? Niewykluczone, że właśnie na zamówienie wspomnianego doradcy cesarza Maksymiliana, Eugène Boban’a, aby w ten sposób zainteresować świat Meksykiem i podnieść prestiż cesarstwa.

"Skull of Love" – kryształowa czaszka Mitchella-Hedges’a

Najdokładniej zbadanym znaleziskiem jest z pewnością „Skull of Love”. Taką nazwę nadał znalezionej przez Annę Mitchell-Hedges czaszce jej obecny opiekun Bill Homann.

Bill Homann i Kryształowa czaszkaPoczątkowo badaniem czaszki zajął się konserwator sztuki Frank Dorland. Po dokładnych oględzinach stwierdził w niej obecność całego systemu soczewek, pryzmatów i kanałów dających niezwykłe efekty optyczne. Na idealnie wypolerowanym krysztale nawet pod mikroskopem nie było widać śladów obróbki. Postanowił zwrócić się o konsultacje do słynnej firmy Hewlett-Packard, która w owym czasie specjalizowała się w produkcji generatorów kwarcowych i była uważana za najbardziej kompetentną, jeśli chodzi o ekspertyzę kwarcu.

Wyniki ekspertyzy zadziwiły nie tylko Franka Dorlanda. Badania przeprowadzone w 1964 r. w specjalnym laboratorium firmy HP wykazały, że czaszkę wykonano na długo przed pojawieniem się pierwszych cywilizacji w tej części Ameryki. Poza tym, kryształ górski tak wysokiej jakości w tych miejscach w ogóle nie występuje. I jeszcze całkiem porażające odkrycie: „przedpotopowa” czaszka, o masie 5,13 kg i wymiarach 125,4 mm x 203,4 mm, została wykonana z jednego kawałka kryształu łącznie z dolną szczęką.

Wbrew wszelkim znanym zasadom fizyki. W skali Mohsa kryształ górski ma twardość równą „7” i ustępuje tylko topazowi, korundowi i diamentowi. A to oznacza, że niczym, oprócz diamentu, nie można go rozciąć. Wycięcie z jednego kawałka kwarcu nie tylko czaszki, ale i dolnej szczęki, i stawów szczękowych jest przy takiej twardości materiału więcej niż zagadkowe.

W kryształach istnieją bowiem naprężenia wewnętrzne i nacisk narzędzia może je rozbić na kawałki. Wygląda na to, że ten, kto wykonał tę czaszkę, jakby wcale nie naciskał na materiał. Aby kwarc nie rozsypał się przy obróbce, konieczne są najdokładniejsze metody analityczne: cięcia muszą być prowadzone zgodnie z osiami wzrostu kryształu. Jednak twórcy tajemniczej czaszki wykonali pracę ignorując wszelkie prawa fizyki i zasady.

Specjaliści z HP pozostali w rozterce: „Ten przeklęty przedmiot po prostu nie powinien istnieć. Ci, co go stworzyli nie mieli zielonego pojęcia o krystalografii i optyce światłowodowej. Całkowicie ignorowali osie symetrii i ten kawałek kwarcu powinien rozsypać się już przy obróbce zgrubnej. Niepojęte, dlaczego tak nie stało.” Fakt pozostaje faktem – kryształowa czaszka istnieje naprawdę. I jeszcze jedno: według opinii ekspertów, aby tak idealnie wypolerować tak niezwykle twardy materiał, potrzeba by setek lat!

Oddziaływanie kryształowej czaszki

Anna Mitchell Hedges i kryształowa czaszka

Z każdym, kto miał bliski kontakt z tym osobliwym znaleziskiem, działo się coś dziwnego. Najpierw doświadczyła tego sama Anna. Pewnego wieczoru położyła swój kryształ obok łóżka i jak zwykle zasnęła. Przez całą noc miała dziwne sny. Przebudziwszy się rankiem mogła ze szczegółami opowiedzieć wszystko, co widziała. A widziała, ni mniej ni więcej, tylko życie Indian przed tysiącami lat.

Początkowo nie wiązała tego snu z kryształową czaszką, ale dziwne sny nawiedzały dziewczynę zawsze wtedy, kiedy ta leżała w nocy obok niej. I za każdym razem były to kolejne szczegóły z życia dawnych mieszkańców Meksyku, w tym nieznane wcześniej uczonym. Anna słyszała ich rozmowy, obserwowała codzienne życie, widziała ceremonie ofiar. Obserwacje badaczy i relacje świadków potwierdzają oddziaływanie kryształowych czaszek na osoby, które znajdują się w ich pobliżu. Objawy bywają różne; jedni odczuwają pewien dyskomfort i nieokreślone obawy, inni – popadają w omdlenie i tracą na jakiś czas pamięć.

Są też tacy, którzy uspokajają się i popadają w błogostan. Po kontakcie z czaszką Mitchella-Hedges’a pewne osoby zostały wyleczone z ciężkich chorób. Właścicielka „Czaszki kosmity” jest przekonana, że opuchlizna mózgu, ku zaskoczeniu lekarzy, zeszła u niej samoczynnie, dzięki kryształowej czaszce właśnie. Wśród wieku osób istnieje przekonanie, że kryształowe czaszki posiadają również tajemnicze właściwości emitowania niezwykłych zapachów, dźwięków i wywoływania wyrazistych halucynacji.

Modele i oryginały

Patrząc na wyrzeźbione w krysztale czaszki trudno nie zadać sobie pytania: kim byli modele albo modelki tych niezwykłych artystów? Na to pytanie spróbował odpowiedzieć jeden z największych autorytetów w dziedzinie badań kryształowych czaszek Frank Joseph. Dla czystości eksperymentu zlecono zadanie odtworzenia „oryginału” czaszki Mitchella-Hedges’a dwóm niezależnym zespołom: nowojorskiemu laboratorium policyjnemu, specjalizującemu się w rekonstrukcji twarzy i grupie ekstrasensów, którzy „podłączyli” się do czaszki w stanie transu.

Jedni i drudzy, niezależnie od siebie stwierdzili, że „prototypem” kryształowej czaszki była czaszka młodej dziewczyny. Portrety sporządzone przez oba zespoły były całkowicie zbieżne. Niektóre znaleziska, jak na przykład wspomniana Czaszka kosmity, nie mogły być wzorowane na ludzkich czaszkach. Znowu UFO? W ostatnim czasie coraz częściej pojawia się hipoteza, że kryształowe czaszki służyły kiedyś jako swego rodzaju aparaty nadawczo-odbiorcze. Ale działające w paśmie energii psychicznych i obrazów sennych. Nie istniała dla nich bariera odległości ani czasu. Wykorzystywano je do łączności międzyplanetarnej. Mało tego, niektórzy twierdzą, że kryształowe aparaty są zdolne do działania jeszcze dzisiaj.

Tajemnica kamiennych dysków Dropa
Telepatia jak to działa - przykłady zjawisk telepatycznych
Projekt WingMakers i DR. Neruda
Kawa i piwo wpływa na długość życia
Dinozaury w Kambodży?
Gryfy - stworzenia siły i odwagi