Krwawa plama na progu domu - poltergeist w rosyjskiej wiosce

Przez wiele lat Michaił Pietrowicz nie mógł pojąć, dlaczego wraz z nadejściem wiosny na progu jego domu pojawiał się tajemniczy, anomalny znak. Kiedy żona zmarła, plama zniknęła… „Myśl o tej plamie nie daje mi spokoju. Chciałbym popytać jasnowidzów albo specjalistów od takich spraw (wy, dziennikarze lepiej wiecie, o kogo mi chodzi), cóż to za dziwna plama prześladowała naszą rodzinę” – pisał zimą 2015 roku w liście do redakcji „Kuriera” Michaił Klimin. 87 letni mieszkaniec wsi Maksakow Bor w Porchowskim Rejonie (Obwód Pskowski) prosił o pomoc w wyjaśnieniu niepojętego zjawiska. Na spotkanie ze staruszkiem pojechała jedna z dziennikarek gazety.

Złowieszczy krwawy znak

Ze swoją żoną Antoniną Michaił przeżył 61 lat. Ona jeszcze była uczennicą, kiedy się poznaliśmy – wspominał daleki 1947 rok Michaił Pietrowicz. Akurat wróciłem z wojska i w wiejskim klubie w rodzinnym Wołyszowie poznałem ją na tańcach. Żyliśmy razem, kochaliśmy się, złote wesele świętowaliśmy. Tonia do tej pory śni mi się po nocach, słyszę jej głos, jakby mnie wołała. Antonina Jakowlewna zmarła 26 grudnia 2013 roku po krótkiej chorobie w wieku 83 lat. Jesteśmy wiejskimi ludźmi; jak zaboli mocno i potrzyma, że pracować się nie da, to wtedy jedziemy do doktora – wyjaśniał Michaił. Tak było też z moją Tonią. Wybrała się do szpitala, kiedy poczuła ostry ból. A po operacji zaraz i pochowaliśmy ją… Dziadek Misza pomyślał wtedy, że żonę można byłoby uratować, gdyby zrozumieli ten tajemniczy znak, który przez pięć lat na progu ich domu uparcie kreślił los.

Historia plamy

Oto odtworzona ze wspomnień Michaiła chronologia wydarzeń: Po raz pierwszy odkryłem plamę koło drzwi w czerwcu 2008 roku. Była ciemnobrązowego koloru, nie miałem pojęcia, skąd się wzięła. Plama specjalnie nam nie przeszkadzała, więc i zapomnieliśmy o niej. W sierpniu znak zniknął bez śladu i ponownie pojawił się dopiero w maju 2009 roku. Nieco większy i bardziej czerwony, niż poprzednio.

Przez kolejne lata do 2011 roku plama pojawiała się w pierwszych dniach wiosny i znikała pod koniec sierpnia. W 2011 roku plama znowu stała się widoczna, ale tym razem przypominała zaschniętą krew, a w maju 2012 roku odnieśliśmy wrażenie, że ktoś dosłownie wylał na to miejsce garnek krwi i powstał tam kształt gwiazdy. Trzeba było wziąć łopatę. Ku mojemu zdumieniu w samej ziemi niczego nie było! Warstwa gleby była bez domieszek, do łopaty nic nie się kleiło. Oderwałem kawałek, powąchałem – żadnego zapachu! Grubość – nie więcej niż półtora milimetra.      

Według relacji Michaiła Pietrowicza, po przekopaniu plama odtworzyła się, „jakby ktoś niewidzialną ręką nalał farby z wierzchu”. Zginęła po 10 sierpnia, a w styczniu 2013 roku zmarła Antonina. Wiosną 2014 roku, po raz pierwszy od pięciu lat, próg domu był czysty. Plamy nie było ani w czerwcu, ani w sierpniu – nie pojawiła się więcej. Ale tajemnicze zjawisko cały czas nie dawało Michaiłowi spokoju i postanowił zwrócić się do redakcji.

plama poltergaist

Rodzaj Poltergeista

Dziennikarze z „Kuriera” wybrali się do Maksakowego Boru dopiero 19 maja 2016 roku. Dom Michaiła Pietrowicza znaleźli na górce, w bujnych zaroślach bzu. Furtka zamknięta. Na drzwiach kłódka. Koło werandy ławeczka, pamiętająca czasy, jak siadywali na niej Michaił z Antoniną. Chociaż od rana świeciło słońce, w pobliżu progu widać było wilgotne miejsce, jakby ktoś dzban upuścił…

Na zdjęciach, których zrobiono kilkanaście z bliskiej odległości, WSZYSTKO było nieostre, dziwnie rozmyte. Sąsiadka zapytana o Michaiła Klimina odpowiedziała, że goście się spóźnili; już miesiąc będzie, jak umarł. Tęsknił bardzo za żoną i wkrótce do niej dołączył. Dziennikarze wypełnili jednak prośbę dziadka Miszy i skontaktowali się z Wiktorem Bobrowym, kierownikiem pskowskiej organizacji zajmującej się badaniem zjawisk anomalnych. Oto jego opinia: Mamy tutaj do czynienia z pewną odmianą poltergeista - zjawiskiem paranormalnym.

Z zasady poltergeist posiada charakter agresywny, niszczący. W tym wypadku było to najprawdopodobniej ostrzeżenie. Właśnie ostrzeżenie. Staruszkowie zetknęli się z „płynnym” poltergeistem, który może objawić się nie tylko w postaci krwi, ale również wody, nafty, czy innej cieczy.

Badacze objaśniają ten rodzaj poltergeista teleportacją: z jakiejś nieznanej przyczyny substancja przemieszcza się z jednego miejsca w drugie, co wygląda na cud prawdziwy. Innym wyjaśnieniem może być działanie sił z innego świata. Tylko, co nam chcą te siły przekazać, o czym uprzedzić – to już prawdziwa zagadka. (S.K.)

Źródło: 1
Ludzie cienia – Cieniści Czyli Mroczne Istoty
Zagadka statku badawczego USNS Eltanin
Mgła, która porywa ludzi
„Milicja kontra poltergeist”
Pozaziemskie implanty
Ardi – nasza najstarsza krewniaczka