Znalezisko dokonane przez uczonych z Baszkirii przeczy tradycyjnym wyobrażeniom o historii ludzkości. Na kamiennej płycie, której wiek wynosi w przybliżeniu 120 milionów lat, naniesiona jest przestrzenna mapa regionu uralskiego. Według uczonych, kamienna płyta znaleziona we wsi Czandar, stanowi część gigantycznej mapy regionu, której pozostałe fragmenty mogą znajdować się gdzieś w okolicy. Odkryta w 1999 roku płyta jest najprawdziwszą reliefową (wypukłą) mapą, wykonaną nieznanym sposobem.
Poza rzeźbą terenu, naniesiono na płytę urządzenia hydrotechniczne: system kanałów długości 12 tysięcy kilometrów, tamy i zapory wodne. W pobliżu kanałów widnieją place w kształcie rombów, których przeznaczenie jest dotąd nieznane. Są też na mapie napisy. Dużo napisów.
Początkowo sądzono, że to język starochiński, jednak szybko okazało się, że mapa nie jest „made in China”. Pisma hieroglificzno-sylabowego, nieznanego pochodzenia, nie udało się na razie odczytać. Na kamiennej mapie uczeni zdołali dojrzeć bieg rzek, wzniesienia i urządzenia hydrotechniczne. Według ich opinii, zagłębienie w środku płyty, to kanion ufijski, który później zniknął na skutek ruchu płyt tektonicznych.
Trochę historii
W procesie naukowych poszukiwań w archiwach generał-gubernatora Ufy, udało się znaleźć wzmianki datowane na koniec XVIII wieku. Mowa jest w nich o dwustu niezwykłych białych, kamiennych płytach, znajdujących się podobno w pobliżu wsi Czandar, w rejonie Nurima-nowskim. Aleksander Czudyrow, profesor uniwersytetu baszkirskiego, odnalazł w archiwach również informacje o tym, że w XVII i XVIII wieku ekspedycje rosyjskich uczonych, badających Ural, widziały 200 białych płyt ze znakami i wzorami. W początkach XX wieku archeolog A. Schmidt także widział w Baszkirii sześć podobnych płyt.
To natchnęło uczonego do rozpoczęcia poszukiwań. W 1998 roku Czuwyrow zebrał drużynę złożoną ze swoich znajomych i studentów, i zabrał się do pracy. Początki nie były zachęcające; mimo usilnych poszukiwań nie udało się odnaleźć ani jednej płyty. Wydawało się, że istnienie kamiennych płyt jest tylko piękną legendą. Sukces przyszedł niespodziewanie. Podczas wizyty we wsi Czandar, do Czuwyrowa podszedł były przewodniczący rady wiejskiej Władimir Krajnow. W domu jego ojca, nawiasem mówiąc, zatrzymywał się kiedyś archeolog Schmidt. „Wy tutaj podobno jakiejś płyty szukacie? A u mnie na podwórzu właśnie jakiś dziwny kamień leży.”
Ten dzień, 21 lipca 1999 roku, przeszedł do historii. Pod ścianą domu leżała płyta, a na niej naniesione były jakieś nacięcia. Aby ją wydostać, trzeba było jechać po pomoc do Ufy.
Po tygodniu w Czandarze wrzała robota. Odkopawszy płytę, poszukiwacze zostali zaskoczeni jej rozmiarami: wysokość - 148 cm, szerokość – 106 cm, grubość – 16 cm, a ciężar na pewno przekraczał tonę. Znalezisko nazwano „Kamieniem Daszki” na cześć wnuczki Czuwyrowa, która właśnie w tych dniach się urodziła i przewieziono do uniwersytetu na badania. Po wstępnym oczyszczeniu płyty, uczeni nie wierzyli własnym oczom: od razu było widać, że nie jest to kawałek kamienia, ale prawdziwa mapa. I na dodatek nie płaska, tylko przestrzenna.
Prawdziwa mapa
W jaki sposób udało się rozpoznać okolicę? Początkowo nie sądzono, że mapa jest aż tak stara. Na szczęście w ciągu milionów lat zmiany rzeźby współczesnej Baszkirii nie miały charakteru globalnego. Łatwo rozpoznawalna jest Wyżyna Ufijska, a Kanion Ufijski stanowi najważniejszy punkt dowodu prawdziwości mapy, ponieważ badania geologiczne potwierdziły istnienie jego śladów tam, gdzie według mapy powinien się znajdować.
Przemieszczenie się kanionu nastąpiło pod wpływem ruchu płyt tektonicznych. Grupie rosyjskich i chińskich specjalistów z dziedziny kartografii, geologii i geografii udało się dokładnie ustalić, że na płytę została naniesiona przestrzenna mapa regionu Uralskiego z rzekami Biełą, Ufą i Sutołką. W miejscu byłego kanionu, ciągnącego się od Ufy do Sterlitamaka, płynie obecnie rzeka Urszak.
Jak to jest zrobione?
Udało się ustalić budowę płyty. Składa się ona z trzech warstw. Podstawę o grubości 14 cm stanowi najtwardszy dolomit. Druga warstwa, najbardziej interesująca, została wykonana ze szkła diopsydowego. Technologia obróbki tej warstwy jest współczesnej nauce nieznana. Właśnie na tę warstwę naniesiono mapę. Trzecia warstwa o grubości ok. 2 mm, to wapienna porcelana chroniąca mapę od wpływów czynników zewnętrznych. Należy podkreślić, że płaskorzeźba na płycie w żadnym przypadku nie mogła zostać wykuta ręcznie przez jakiegoś starożytnego kamieniarza. To jest zwyczajnie niemożliwe. Nie ulega wątpliwości, że wykonano mechaniczną obróbkę kamienia. Badania rentgenograficzne potwierdziły, że płyta posiada sztuczne pochodzenie i została wykonana przy pomocy pewnych precyzyjnych urządzeń.
Wiek płyty
Określenie choćby przybliżonego wieku płyty było dosyć skomplikowane. Przeprowadzone badanie radiowęglowe oraz skanowanie warstw chronometrem uranowym dały rozbieżne wyniki i niewiele pomogły w odpowiedzi na pytanie o wiek mapy. Przy oględzinach kamienia znaleziono na jego powierzchni dwie muszle. Wiek jednej z nich – Navicopsina munitus z rodziny Gyrodeidae (trias-eocen) – wynosi ok. 50 mln lat, a drugiej, z podrodziny Ecculiomphalinae – 120 mln lat. Taki wiek przyjęto wstępnie w wersji roboczej. Jak powiedział profesor Czuwyrow:
„To, co widzimy, znajduje się poza granicą ludzkiego poznania i wymaga długiego przyzwyczajania się. Początkowo sądziliśmy, że kamień liczy sobie jakieś 3000 lat, dopóki nie zidentyfikowaliśmy muszli osadzonych w płycie dla oznaczenia niektórych obiektów. A kto zaręczy, że skorupiak nie był umieszczony na płycie jeszcze żywy? Jeśli tak, to wiek płyty jest jeszcze starszy.”
Przeznaczenie mapy
Jakie mogło być zastosowanie tej ogromnej mapy? I tutaj zaczyna się robić ciekawie. Materiały z baszkirskiego znaleziska przeszły już badania w Centrum Historycznej Kartografii w amerykańskim stanie Wisconsin. Amerykanie byli zdumieni. Według ich opinii, podobna mapa mogła mieć tylko jedno przeznaczenie – nawigacyjne – można ją było wykonać wyłącznie metodą zdjęć satelitarnych. Mało tego, właśnie obecnie w USA trwają prace nad stworzeniem podobnej przestrzennej mapy świata. Problem w tym, że przy tworzeniu map trójwymiarowych konieczna jest obróbka ogromnej masy liczb. Wymagane są do tego superwydajne komputery i zdjęcia wykonane z dużej wysokości. Kto w tam razie stworzył tę mapę?
Najwyraźniej ci, którzy tam wówczas żyli, poruszali się w powietrzu - na mapie nie ma żadnych dróg lądowych, albo korzystali z dróg wodnych. Istnieje też hipoteza, że autorzy starożytnej mapy nie żyli tutaj, tylko przygotowywali miejsce do przyszłego osiedlenia, osuszali ziemię. Nic nie jest przesądzone, ale dlaczegóżby nie założyć, że autorami mapy byli ludzie należący do jakiejś wcześniej istniejącej cywilizacji? Ostatnie badania mapy przynoszą kolejne sensacje.
Uczeni są przekonani, że znaleziona w Czandarze płyta stanowi jedynie mały fragment ogromnej mapy Ziemi. Niektórzy sądzą, że wszystkich fragmentów było 348. Niewykluczone, że w pobliżu mogą znajdować się pozostałe płyty. Kilka miejsc już wytypowano. Gdyby całą mozaikę udało się ułożyć na nowo, rozmiar kompletnej mapy wynosiłby około 340 m na 340 m.
Historia „Kamienia Daszki” trwa. Jeśli kamień jest rzeczywiście tym, za co uważa go profesor Czuwyrow, to nasze widzenie świata powinno się zasadniczo zmienić. I nie jest ważne przy tym, kto stworzył tę mapę i w jaki sposób znalazł się na przedgórzu Uralu w prehistorycznych czasach. Ważne jest to, aby zdać sobie sprawę, że ludzkość potrzebowała 120 milionów lat, aby osiągnąć ten stopień rozwoju, w którym znajdowała się cywilizacja zdolna stworzyć podobną mapę.