Inkowie w Niedzicy i tajemnica skarbu

W Niedzicy powstało sporo legend, z których część dotyczy zaginionego skarbu Inków. Uciekając przed Hiszpanami – zdobywcami ich państwa, wędrowali oni przez wiele krajów, ale właśnie tutaj – w niewielkim górskim mieście – postanowili (lub być może zostali zmuszeni) pozostawić swoje bogactwa. A przynajmniej ich część. Historia została potraktowana na tyle poważnie, że wielu badaczy i amatorów, próbowało dowieść istnienia zaginionego skarbu. Przeszukiwano piwnice zamku oraz okolicę – na lądzie i pod wodą. Korzystano ze wszystkich sposobów, które można było usprawiedliwić badaniami naukowymi. Z wielu innych, również. Niestety, jak dotąd powstało bardzo wiele pytań i tylko garstka odpowiedzi.

Dlaczego skarb trafił do Niedzicy?

Historia zaczyna się w XVIII wieku, kiedy to Sebastian Berzeviczy wyrusza w świat (jak spora część właścicieli zamku w Niedzicy, lub ich potomków) i podczas podróży, żeni się z Indianką z bardzo wpływowego i zamożnego rodu. Córka szlachcica i Indianki, Umina, poślubiła syna Tupaca Amaru – w owym czasie będącego prawdopodobnie najważniejszą postacią po inkaskiej stronie powstania przeciwko Hiszpanom.

Niedługo po przyjściu na świat syna Uminy i Andreasa, rodzina musiała uciekać i razem z grupą uchodźców z Peru, trafiła do Włoch, gdzie Andreas został zasztyletowany przez prześladowców. Księżniczka i jej syn, uciekali dalej, aż dotarli do zamku w Niedzicy, gdzie zostali objęci opieką ojca Uminy. Niestety, księżniczki nie udało się ochronić. Została odnaleziona i zamordowana, jako pierwsza osoba na liście do likwidacji. Syn, który zajmował to samo miejsce, został adoptowany przez rodzinę Beneszów z Moraw, za sprawą ojca Uminy, który uratował dziecko, wywożąc je z zamku i spisując akt adopcji, poświadczony przez proboszcza z Frydmana.

Odtąd potomek Inków żył jako Antoni Benesz - syn ubogiego krawca, po którym przejął później zawód. Jeśli wierzyć zapiskom Wacława Benesza (przybranego ojca), chciał on zapomnieć o swoich korzeniach i tytule. Wbrew pozorom, nie powinno to dziwić. Historia Antoniego była bardzo bolesna, a skończyła się w biedzie, która w tamtych czasach wiązała się z o wiele gorszą sytuacją, niż w naszych.

niedzica zamek
Zamek w Niedzicy
Adam Falkowski

Syn księżniczki był bardzo młody, kiedy rodzina uciekała przed prześladowcami. Można się spodziewać, że nie zachował żadnych wspomnień z tego czasu. Pełna historia została mu przedstawiona po osiągnięciu pełnoletności i była przekazywana przez kolejne dwieście lat w rodzinie każdemu z potomków, po osiągnięciu odpowiedniego wieku. W końcu, 31 lipca 1946 roku, do zamku w Niedzicy przybył Andrzej Benesz. Odkrył on, że pod koniec XVII wieku, nazwisko jego przodków zmieniono z Berzeviczych na Beneszów, co już samo w sobie stanowi ważną informację w poszukiwaniu potomków Inków. Już dziadek Andrzeja planował rozpocząć pewne badania, ale niewiele z nich wynikło.

Być może w przypadku wnuka byłoby tak samo, gdyby pewnego razu nie odwiedzili go dwaj pełnomocnicy rodziny z Peru, który zaproponowali wykupienie dotyczących jej archiwaliów. Andrzej Benesz odnalazł akt adopcji Antoniego, po czym postarał się o pozwolenie na przeprowadzenie prac poszukiwawczych na terenie zamku. W ich trakcie zauważono między innymi, że jeden ze stopni przy bramie wejściowej różni się od innych.

Po usunięciu go odnaleziono dziwny przedmiot. Był wykonany z rzemieni. Na dwunastu końcówkach pozaczepiano złote blaszki. Znalezisko zidentyfikowano, jako kipu – rodzaj „zapisków” inkaskich. Kiedy je rozszyfrowano, ujawniono trzy słowa: „Dunajecz” (Niedzica), „Vigo” (hiszpański port) i „Titicaca” (jezioro – z jego okolic pochodzą legendarni przodkowie Inków), które zinterpretowano, jako miejsca ukrycia trzech części skarbu Inków. W tym momencie sprawa stała się lokalną sensacją, a niedługo później do Niedzicy zaczęły przybywać całe tłumy poszukiwaczy skarbów.

Poszukiwania

Prowadzono je zarówno na zamku, jak i w okolicznych górach. Bez efektów. Co więcej – okazało się, że nad skarbem Inków wisi klątwa. Każdy, kto zbliża się do ujawnienia tajemnicy, ginie: świadkowie wydobycia kipu, kustosz zamku, czy sam Andrzej Benesz – dzień przed tym, jak zgodnie z tradycją, miał przekazać swojemu synowi historię rodziny. Wszyscy padli ofiarą dziwnych wypadków. Nie są to jedyne ofiary klątwy, jednak ta ilość wystarcza, żeby bardzo ostrożnie podchodzić do wszelkich prób zagarnięcia dawnych bogactw.

Nie wiadomo, kto rzucił klątwę na skarb. Mogła powstać samoczynnie. Złoto wędrowało przecież z ludźmi, którzy zostali zmuszeni do porzucenia dotychczasowego życia i ucieczki. Cierpieli i umierali, chcąc tylko odzyskać wolność...

Sama Umina, jako księżniczka, była szczególną osobą. Inkowie czcili swoich władców jak bogów. Kto wie? Może to właśnie bóstwa, lub zmarli chronią ukryte kosztowności? Wystarczy przecież przyjrzeć się wcześniejszym wydarzeniom z państwa Inków – ani jeden ze zdobywców Peru nie umarł śmiercią naturalną. Wygląda na to, że Inkowie za pomocą magii lub własnych mocy, zawsze chronili to, co należało do nich.

Biała dama

Podobno księżniczka Umina została pochowana w srebrnej trumnie pod kaplicą, ale grobu nigdy nie odnaleziono. Zamiast tego, na zamku pojawia się wielka postać kobiety w zwiewnych, białych szatach. Stała się wręcz atrakcją turystyczną. Zamek w Niedzicy znany jest ze swoich duchów, a okoliczne hotele lubią wspominać o nich w swoich ofertach, ale to legenda Inków jest tą, budzącą najwięcej emocji. Tak samo wśród historyków, jak i fanów dziwnych, niewyjaśnionych opowieści.

Jak na tak niesamowite miejsce, Niedzica jest bardzo spokojna. Powodem może być fakt, że coraz trudniej przeszukiwać ruiny – od wielu lat, na ich terenie istnieje muzeum, a w najbliższej okolicy postawiono restauracje i hotele. Z drugiej strony, skoro nie znaleziono nic na samym zamku, może należy szukać w zupełnie innym miejscu? Tutejsze góry, to głównie lasy i wioski. Każdy, kto chciałby tu cokolwiek ukryć, miałby do dyspozycji wiele długich kilometrów w dowolnym kierunku od zamku.

Kult Inków związany był z naturą. Może należy znaleźć jakiś charakterystyczny symbol lub cechę ich skarbców, żeby udało się podać chociaż przybliżoną lokalizację kryjówki? Po tak wielu latach miejsce może niestety wyglądać zupełnie inaczej, niż za czasów jej stworzenia...

„Ognista śmierć” i tajemnica „Czarciego legowiska”
Tajemnica rzymskich dodekaedrów
Tajemnica kamiennych dysków Dropa
Tajemnica Doliny Dzbanów
Tajemnica dysku księcia Sabu
Tajemnica radzieckich Łunochodów