Co się stało z humanoidami, którzy byli mądrzejsi od nas? Oni chodzili, jak ludzie, byli podobnego wzrostu i budowy ciała. Tylko duże głowy i dziecinne twarze wyróżniały ich spośród dawnych mieszkańców Afryki Południowej. Nie przylecieli z innej planety, nie powrócili z przeszłości – żyli na Ziemi kilkadziesiąt tysięcy lat temu, a potem nieoczekiwanie zniknęli. Objętość mózgu tych zagadkowych istot, które uczeni nazwali „boskopami” (od nazwy miejsca znaleziska), przewyższała o jedną trzecią rozmiar naszego mózgu.
O istnieniu boskopoidów społeczność naukowa dowiedziała się w 1913 roku, kiedy to dwaj rolnicy z okolicyBoskop (miasto na terenie dzisiejszej RPA) znaleźli podczas kopania rowu melioracyjnego fragmenty czaszki podobnej do ludzkiej. Wykopane kości dostarczono do dyrektora muzeum w Port Elizabeth, Fredericka FitzSimonsa. Uczony stwierdził, że nieproporcjonalnie duża czaszka należała do człowieka, który żył w Afryce od 30 000 do 10 000 lat temu.
Przy wzroście ok. 170 cm posiadał on mózg wielkości 1800 – 1900 cm3, czyli o 30% większy, niż przeciętny mózg dzisiejszego człowieka. Uważa się, że w czasie pojawienia się boskopów na Ziemi rządził już współczesny Homo sapiens. Jednak paleontolog Robert Brum pracujący w Kapsztadzie zaproponował wydzielenie wielkogłowych ludzi w oddzielną grupę - (dosłownie: „człowiek z przylądka) od nazwy Prowincji Przylądkowej Wschodniej (Eastern Cape), gdzie leży Boskop. W 1923 r. słynny paleontolog Raymond Dart, odkrywca tzw. „Dziecka z Taung”, dokładnie opisał znaleziska sprzed dziesięciu lat i wykazał, że duży mózg u boskopów nie był wynikiem hydrocefalii.
Duża głowa u tych ludzi była normą, a nie chorobą. Odkrycie zostało jednak szybko zapomniane. Dopiero kwietniu 2008 roku, neurolodzy Gary Lynch i Richard Granger opublikowali książkę „Big Brain: The Origins and Future of Human Intelligence”, w której wykopaliska z Boskop odgrywają znaczącą rolę. Autorzy sugerują, że homo capensis posiadał duże przodomózgowie, co może wskazywać na wyjątkowo wysoki IQ.
Wtrącenie się specjalistów od mózgu w obce sprawy wywołało zamieszanie wśród wielu antropologów. Nic tak nie drażni antropologów, jak nowe wnioski, które psują ich mozolnie ułożony obraz świata. A wnioski neurologów są rzeczywiście śmiałe:
- Jeśli my jesteśmy znacznie mądrzejsi od naszego przodka, człowieka wyprostowanego (Homo erectus), którego mózg był mniejszy od naszego o ok. 350 cm3, to można logicznie przyjąć, że boskopowie, mając mózg o 400 cm3 większy od naszego, o tyle byli mądrzejsi od nas. Wartość IQ dla boskopów uczeni szacują średnio na 149, podczas gdy wśród współczesnych ludzi zaledwie 0,2% populacji przekracza poziom 140.
- Różnice między mózgiem boskopów i współczesnych ludzi nie ograniczają się tylko do ich ogólnej objętości. U boskopów bardzo silnie rozwinięte były płaty czołowe – o połowę większe, niż u współczesnego człowieka. Właśnie te części mózgu są odpowiedzialne za znaczną część pracy intelektualnej.
- Wykorzystując komputerowe modele sieci neuronowych Lynch i Granger doszli do następujących wniosków:
- U boskopów w jednej „myśli” zawartych było więcej informacji. Dowolny obraz myślowy składa się ze szczegółów: na przykład, ile osób było na spotkaniu, jakie dźwięki rozlegały się na drugim planie, jakiego kolory były tapety. Boskopowie mieli bogatszy świat wspomnień. Tam, gdzie zwykły człowiek zapamiętałby tylko obraz, oni zachowywali w pamięci dźwięki i zapachy.
- Dzięki bardziej rozwiniętej sieci neuronowej boskopowie posiadali większą zdolność kojarzenia. Mogli dostrzec związki między zdarzeniami i faktami niewidoczne dla zwykłego człowieka. A zdolność widzenia związków nieoczywistych jest bardzo ważna. Weźmy tylko przykład Newtona, który skojarzył upadek jabłka z grawitacją.
- Boskopowie mogli równolegle opracowywać kilka strumieni informacji. Poszerzone sieci neuronów dawały im możliwość prowadzić rozmowę i jednocześnie myśleć o innym zadaniu. Lepiej analizowali złożone sytuacje z większą ilością możliwych rozwiązań.
Nie do końca jest tylko zrozumiałe, dlaczego ci zagadkowi ludzie, którzy według opinii uczonych mogli pisać wiersze i komponować muzykę, przeżywszy na Ziemi około 20 000 lat zniknęli z jej powierzchni. Jak zwykle istnieje na ten temat wiele teorii:
- Możliwe, że ogromny mózg potrzebował tyle energii, że organizm boskopa nie był w stanie jej zapewnić.
- Poród dziecka z dużą czaszką zawsze stanowił problem; być może na skutek migracji i mieszania się różnych grup doszło do stopniowego redukowania genów wielkogłowych boskopów w rosnącej populacji mieszkańców Południowej Afryki.
- Być może niezwykła inteligencja i zdolności uczenia się stały się przyczyną zagłady boskopów. Ponadnaturalnie cywilizowani humanoidzi nie mieli szans z naszymi barbarzyńskimi przodkami, chociaż ci nie dorastali im intelektualnie do pięt.
- Inni uczeni sądzą, że natura wypróbowała na boskopach jeden z wariantów ewolucji mózgu – jak widać, nieudany.
Gary Lynch i Richard Granger mają jeszcze jedno wytłumaczenie zniknięcia humanoidów z genialnym IQ: dzięki niezwykłym zdolnościom analitycznym rozpatrzyli oni wszystkie warianty swojego rozwoju, przewidzieli dalszy bieg historii i po prostu doszli do wniosku, że nic dobrego nie czeka ich w przyszłości, i przerwali walkę o przetrwanie. Ale jest to raczej wersja wymyślona na złość antropologom.