Wyobraźmy sobie, że królowa Kleopatra prowadzi swojego przyjaciela Juliusza Cezara ciemnym, podziemnym tunelem, w którym nagle zapalają się jasne elektryczne lampki. Cezar jest zaskoczony i lekko przestraszony. A Kleopatra, z lekką ironią, pyta: „Czyżby oświeceni Rzymianie nie znali jeszcze tego, co my znamy od wieków?”
Rekonstrukcja Lampy Dendera wystawiona w Mystery Park - Szwajcaria[/caption] Niemożliwe? A jednak… Tajemnicze, jasne, niegasnące źródła światła znano w jeszcze wcześniejszych czasach. Plutarch pisał o lampie, która paliła się przed wejściem do świątyni Ammona w ciągu kilku wieków. O takim samym źródle światła na głowie posągu Hery w mieście Herapolis (Syria) pisał grecki satyryk Lukian z Samosat. Pauzaniasz (II. n.e.) opowiadał o dziwnej złotej lampie w świątyni Minerwy, nieprzerwanie palącej się od wieku. Taką lampę, znajdującą się w świątyni Izydy (w Egipcie), której nie mogła zgasić ani woda, ani wiatr, opisał w swoich pracach św. Augustyn.
Mogłoby się wydawać, że odkrycie elektryczności jakieś sto lat temu, jest tak samo oczywiste, jak praktycznie pełna zależność współczesnego społeczeństwa od tego zjawiska. Jednak to przekonanie stoi w pewnej sprzeczności z rzeczywistością – błyskawica, zjawisko magnetyzmu i statycznej elektryczności były znane jeszcze w czasach przed Starożytnym Rzymem i Grecją. Istnieją świadectwa tego, że w I. w. n.e. jedna ze starożytnych kultur nie tylko wykorzystywała energię elektryczną, ale też znalazła sposób jej generowania.
Bateria Bagdadzka
Stanowi materialny dowód wykorzystywania energii elektrycznej w starożytności. Ten mały akumulator z dalekiej przeszłości utwierdza nas w przekonaniu, że układy galwaniczne nie są wcale takim nowym odkryciem, a ponadto niewiele różnią się od używanych współcześnie. Znalezioną pod Bagdadem baterię opisaliśmy w oddzielnym artykule. Skoro w starożytnym świecie istniały baterie elektryczne, to niewykluczone, że zbudowano też przybory, które tą energią byłyby zasilane.
Cel medyczny
Egipcjanie wykorzystywali prąd elektryczny wytwarzany przez płaszczki do leczenia bólów głowy i rozstroju nerwowego. Ta metodyka leczenia na dobre zakorzeniła się w ludzkiej świadomości i przetrwała do końca XVI wieku. Istnieje hipoteza, że starożytne baterie mogły być także wykorzystywane do podobnych celów, uwalniając chorych od bólu głowy przy pomocy słabego prądu. Na dodatek, w pobliżu baterii znaleziono przedmioty rytualne i amulety, które były szeroko stosowane w charakterze instrumentów medycznych. Pozostają tylko pewne wątpliwości co do wysokości napięcia; płaszczka wytwarza o wiele wyższe napięcie elektryczne niż wspomniane baterie.
Miejski akumulator Atlantydy
Platon był niewątpliwie człowiekiem, który wybiegał myślami daleko w przyszłość. Wielu procesów fizycznych, które go otaczały, nie był w stanie zrozumieć, ale pod wieloma względami znacznie wyprzedzał współczesnych mu ludzi. W swojej wizji Atlantydy opisywał ją, jako miasto zbudowane w formie pierścieni. Mury miejskie Atlantydy były obrobione warstwą różnorodnych metali: brązu, miedzi i złota, tworzyły tło elektryczne i były elementami swego rodzaju gigantycznego miejskiego akumulatora. Nie wiemy do tej pory, czy Atlantyda istniała naprawdę, ale prace Platona pozwalają wierzyć w ciągłość wszystkich przekazów na jej temat, jakie w tamtym czasie istniały. Idea istnienia miasta, które by funkcjonowało, posiadając źródło zasilania dzięki reakcji jego murów z otaczającą naturą, wydaje się dosyć niezwykła, ale całkiem prawdopodobna z punktu widzenia współczesnej nauki.
Światła Starożytnego Egiptu
Badanie spuścizny starożytnego Egiptu upewnia nas, że Egipcjanie dysponowali zagadkowymi urządzeniami, które zapewniało oświetlenie świątyń, pałaców, bibliotek. Ze starożytnych źródeł pisanych wynika, że ten naród posiadał wiedzę na temat wyrobu wiecznie świecących latarni, których nie można było zgasić ani wodą, ani wiatrem. W świątyni bogini Hathor w mieście Dendera (egipskie miasto istniejące ponad 4500 lat temu) jedna ze ściennych płaskorzeźb przedstawia ludzkie postacie trzymające w rękach dosyć osobliwe przeźroczyste przedmioty w kształcie ogromnej rury. Praktycznie każdy zwiedzający świątynię kojarzy ten rysunek z lampą i nie wydaje się to być błędem. Oczywiście, z biegiem czasu konstrukcja i forma takiego urządzenia ulegała udoskonaleniu, dając większą ilość światła, ale ogólnie biorąc – funkcja lampy pozostała taka sama. Starożytny rysunek jest oczywiście w dużej mierze symboliczny. Zamiast spirali w lampach znajdują się węże, których ogony wprowadzone są w kwiaty lotosu, a wychodzące od lamp przewody prowadzą do postumentu, na którym zasiada bóg powietrza Szu. Za postumentem chowa się zły demon w skórze małpy, uprzedzający, że elektryczność, to domena bogów, niebezpieczna dla zwykłych ludzi. Nie trzeba też dysponować szczególną wyobraźnią, aby w symbolicznym lotosie zobaczyć zwykłą oprawkę żarówki, a w skrzynce, do której prowadzi kabel - rozgałęziacz albo źródło prądu elektrycznego. Wielu egiptologów uważa, że w Starożytnym Egipcie zbudowano pierwszy w świecie generator. Potwierdzeniem tej teorii jest fakt, że w miejscu wykonania rysunków naściennych brak jest jakichkolwiek śladów użycia zwykłych w tamtym czasie źródeł światła, jak pochodnie albo lamy oliwne. Bez oświetlenia, wykonanie rysunków w całkowitej ciemności byłoby absolutnie niemożliwe, ale niemożliwe było też użycie wspomnianych lamp i pochodni bez pozostawienia śladów sadzy. A takich nie stwierdzono.
Wieczne lampy
Uczeni uważają, że obok lamp żarowych pracujących na zasadzie zasilania z określonego generatora energii, w starożytności wykorzystywano też lampy ciągłego świecenia na bazie luminoforów. Okres świecenia niektórych świątynnych lamp liczono setkami lat. W 280 r. p.n.e. zbudowano ówczesny siódmy cud świata – Aleksandryjską latarnię morską. Pomijając opis budowli należy stwierdzić, że według historycznych dokumentów, w nocnym czasie na wieży paliło się kilka małowymiarowych, ale stosunkowo mocnych lamp, zasilanych własnym źródłem energii.
Regulacja ich jasności następowała przy pomocy specjalnego urządzenia. Mówiono, że światło latarni było widoczne z odległości 50-60 km. Stare dokumenty świadczą o stosowaniu podobnych lamp w świątyniach wielu krajów Europy, Azji, Afryki i Ameryki. Nie gasły one podczas deszczu ani wiatru. Właścicielem wiecznej lampy był między innymi drugi cesarz Rzymu – Numa Pompiliusz (716-673 p.n.e.).
Ziemia kryje wiele interesujących rzeczy. Czasem udaje się znaleźć tajemnicze artefakty, których pochodzenie i zastosowanie wywołuje cały szereg pytań, a innym razem okazuje się, że przedmioty wykonane - wydawałoby się – niedawno, były znane człowiekowi już w starożytności. Historia elektryczności jest tego jaskrawym przykładem. Zdrowy rozsądek woła nam, że korzystanie z elektryczności w dawnych wiekach było niemożliwe. Ale kim my właściwie jesteśmy, aby decydować, co na tym świecie jest możliwe, a co nie?...