Jednorożce są uwielbiane przez dzieci, a ostatnio również przez media i producentów gadżetów, oraz projektantów mody. Czy zawsze wyglądały tak, jak widzimy je obecnie? Najwcześniej jednorożce prawdopodobnie pojawiły się w mitologii greckiej. W V-IV w. p.n.e. opisał je Ktezjasz – historyk i lekarz z Azji Mniejszej. Przedstawił on stworzenie z rogiem pośrodku czoła, jednak wersja jego wyglądu zmieniała się na przestrzeni lat. Jednorożce miały stopy jak słonie, ogony, jak lwy, lub głowy jeleni. Wygląda więc na to, że wbrew dzisiejszemu przekonaniu, nie były wcale piękne… Na szczęście, w średniowieczu wszystko się zmieniło. Chociaż te dawne wieki, pozbawione barokowego przepychu i starożytnego, klasycznego piękna, kojarzymy raczej z biednymi wioskami lub strasznymi smokami mordującymi dzielnych rycerzy, to właśnie średniowiecze ukształtowało obraz jednorożca, jako pięknego konia z rogiem. Czasem miał tylko lwi ogon, lub różnił się podobnie drobnym szczegółem.
Jednorożec stał się pięknym i tajemniczym stworzeniem. W sztuce, jego kolor zazwyczaj ograniczano wyłącznie do bieli, jako symbolu czystości, ale zdarzały się też czarne wersje.
Był to przede wszystkim jeden z symboli chrześcijaństwa – na obrazach (raczej z późnego średniowiecza), gdzie dziewica trzyma na kolanach jednorożca, postaci są przedstawieniem Marii i Jezusa. Być może stąd właśnie wzięła się legenda mówiąca o leczniczych mocach jednorożca: jego łzy potrafiły oczyszczać. Leczyły zatrucia i wszelkie choroby. To samo zastosowanie miał róg stworzenia. Jeden z takich rogów (lub czegoś, co w XVI wieku za nie uważano) znajduje się zresztą w Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu. Wygląda na to, że przywędrował tam z Wawelu, gdzie – jak można wyczytać w inwentarzu skarbca - kilka wieków temu znajdowały się trzy sztuki. Bogobojni ludzie średniowiecza masowo zaopatrywali się w rzekome relikwie – gwoździe lub drewno z krzyża Jezusa, całuny turyńskie, włócznie przeznaczenia itp. Liczby mnogiej używam, ponieważ przedmioty te pojawiały się masowo - kopiowane, lub wytwarzane przez osoby gotowe przysiąc, że są jak najbardziej autentyczne, byle tylko sprzedać je po odpowiedniej cenie.
W ten sam sposób rozprowadzano różne części ciał „jednorożców”, zapewniając, że posiadają one niesamowite zdolności lecznicze, lub są niezastąpionymi afrodyzjakami. Jeżeli jednorożce faktycznie istniały, musiały ginąć masowo… Z podobnych przyczyn zniknęło już przecież wiele innych gatunków. Ale jednorożce nie „wyginęły” w czasach średniowiecznych. Obserwowano je w XVII wieku, w Indiach, Etiopii (w dużej liczbie), czy w lasach przy granicy Kanady. W następnym stuleciu zeznań było już mniej, ale konie z rogami powszechnie uważano za istniejącą rasę, zamieszkującą odległe, być może nieodkryte jeszcze wtedy krainy. W wieku XIX zaczęto szczególnie poważnie interesować się wszelkimi nietypowymi rasami, dziwactwami, oraz genetyką.
W opisach poszukiwań przytaczana jest sudańska nazwa A’nasa, oraz informacja, że róg na głowie jednorożca nie jest zwykłą kością, ale czymś ruchomym. Czy mamy jakieś dowody na istnienie tych pięknych stworzeń? W niemieckich górach Harz prowadzono badania archeologiczne. Burmistrz Magdeburga (również fizyk i wynalazca), Otto von Guericke, w 1663 roku ułożył z części odnalezionych tam kości walenia i mamuta szkielet przypominający konia z rogiem.
Zaczęto dyskusję, czy takie stworzenie mogłoby faktycznie powstać. W latach 30. XX wieku Dr Franklin Dove uznał, że właściwie nie jest to niemożliwe. Największe wątpliwości budził pojedynczy róg. Dove przeprowadził eksperyment, w celu udowodnienia, że we wczesnym wieku zwierząt, można dokonać pewnych zmian w położeniu rogów, ponieważ nie wyrastają one bezpośrednio z czaszki. W młodym wieku, zwierzęta posiadają tylko ruchome zalążki rogów. Dove chirurgicznie usunął jeden z takich zalążków młodego cielaka rasy Ayrshire, a drugi przesunął na środek czoła.
W wieku dojrzałym róg nie tylko urósł, ale stał się symetryczny i mocny. Umożliwiał bykowi walkę i poza nietypową pozycją, praktycznie nie różnił się od rogów innych zwierząt tego gatunku. Fakt, że „jednorożec” nie powstał w sposób naturalny, nie wyklucza możliwości istnienia wielu osobników. Genetyka również może nas zaskoczyć. W wyniku pewnych błędów możemy zaobserwować występowanie pojedynczych rogów nawet u zwierząt takich, jak np. jelenie.
Zdarzają się też okazy posiadające więcej, niż dwa rogi, oraz te, których poroże przybiera nieco inny kształt, niż ten, który znamy. Być może kilka z tych jeleni zostało opisanych, jako rogate konie – tym bardziej że wczesne wersje jednorożców mogły przecież mieć nogi jeleni. Obserwacje całych stad raczej nie byłyby możliwe, ponieważ zmiany genetyczne tego typu są niezwykle rzadkie, ale obserwator łatwo może paść ofiarą iluzji, widząc nawet jedno nietypowe zwierzę w szybko poruszającym się stadzie. Pojawiły się też głosy mówiące, że jednorożce, to właściwie jakiekolwiek zwierzęta (podobne do koni, ale posiadające rogi) widziane z profilu.
Jak widać, w pewnych warunkach, stworzenie „konia” z rogami byłoby możliwe. Nasze czasy kochają badania nad genetyką i wszelkie ingerencje, a iluzje, to dla nas codzienność.
Tylko dlaczego motyw jednorożca był tak popularny również setki lat temu, kiedy o inżynierii genetycznej nie było nawet mowy? Jak wielu ludzi mogło obserwować nietypowe zmiany zwierząt? Należy pamiętać, że spora część błędów genetycznych, to wina rozwoju cywilizacji. Dawno temu, nie było laboratoriów, w których bada się radioaktywne pierwiastki. Nie było elektrowni atomowych. Skażenie środowiska praktycznie nie występowało, więc również błędy genetyczne pojawiały się rzadziej. A jednak osób spotykających dziwne stworzenia wcale od tego czasu nie przybyło. Czy to kwestia naiwności, czy może zanikania pewnych gatunków? Na to pytanie być może nigdy nie poznamy odpowiedzi…