Bretarianie - ludzie odżywiający się światłem słonecznym

Czy można przeżyć bez jedzenia, a przyjmując jedynie wodę i światło?

Z naukowego punktu widzenia jest to niedorzeczne. Przynajmniej tak twierdzi zdecydowana większość specjalistów. Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś, kto spróbuje taką tezę podważyć. Dopóki prowadzone są tylko eksperymenty mające dowieść jej prawdziwości, na niewiele się to zdaje. Co w przypadku, gdy zostaje poparta żywym przykładem, lub kilkoma setkami? SOLEIL-Femme MainOsoby żyjące tą niecodzienną dietą nazywa się Bretarianami. Ciężko powiedzieć jak wielu ich jest, chociaż sądząc po tym, że posiadają własne społeczności oraz międzynarodowy kanał telewizyjny można przypuszczać, że całkiem sporo.

Żywienie się światłem zrzesza ludzi wielu kultur, ponieważ nie należy do praktyk jednego konkretnego wyznania. Zazwyczaj Bretarianie twierdzą, że ich światłem jest energia boska. Odrzucenie jedzenia jest dla nich formą uwolnienia się od przymusu i zamianą go na wolny wybór. Form bretarianizmu jest wiele. Część z nich zakłada pełne odrzucenie pokarmu (łącznie z wodą), a część jest tylko uwolnieniem się od potrzeb biologicznych.

Osoby wybierające tę drugą drogę, od czasu do czasu jedzą zwykłe pokarmy - np. kiedy są częstowane, czy chcą sprawić sobie przyjemność. W każdym przypadku bretarianizm uwalnia nie tylko od głodu, ale staje się przepustką do zupełnie innego życia - bez codziennych rytuałów związanych z zakupami, czy godzinami spędzonymi w kuchni. Jest to też życie ekonomiczne. Przy przeciętnych zarobkach, zakupy spożywcze pochłaniają spory procent funduszy. Czy nie byłoby miło przeznaczyć go na coś zupełnie innego?

Strona praktyczna

Każdy z nas w większym, czy mniejszym stopniu odczuwa czasem głód. Po dniu bez jedzenia ciężko jest uwierzyć, że można ciągnąć to przez kilka miesięcy, czy dłużej... Zostaje też pytanie - skoro można żyć bez jedzenia, dlaczego tak wielu ludzi umiera z głodu? Po pierwsze, bretarianizm musi być świadomym wyborem. Nie chodzi tu tylko o nasz komfort psychiczny, ale również o przekazanie organizmowi naszej woli. Podobnie, jak w przypadku przyjmowania placebo, czy podczas autosugestii. Odrzucenie jednej z podstawowych potrzeb, to długotrwały proces.

Nie da się zmienić trybu życia w jeden dzień. Wiara jest tu kluczową sprawą. Znamy przecież wiele historii osób, które za jej sprawą leczyły się z ciężkich, często śmiertelnych chorób. O ile samo żywienie się nie jest schorzeniem, w wielu przypadkach może do niego doprowadzić. Niebezpieczne jest dla nas przede wszystkim obżarstwo. Jego efekty będą widoczne zarówno w formie w jakiej będziemy odbierani przez społeczeństwo, jak i w naszym własnym stanie zdrowia. Nasze społeczeństwo zbytnio skupia się na pięknie zewnętrznym, więc coraz częściej dochodzi do tego, że ludzie zaczynają katować się dziwnymi dietami, a niekiedy nawet nienawidzą jedzenia i związanych z nim potrzeb. Nie tędy droga.

Taka filozofia prowadzi do powolnego wyniszczania organizmu. Staje się on coraz słabszy. Powoli umiera. Dzieje się tak, ponieważ praktyka odbywa się w zupełnie nienaturalny sposób. Nasze podejście sprawia, że organizm zaczyna uważać sam siebie za coś niebezpiecznego i szkodliwego. Coś, czego należy się pozbyć. Podobnie, jak w przypadku chorób autoimmunologicznych.

Bezpieczne przechodzenie na bretarianizm musi być uwarunkowane nie potrzebą zmiany, ale raczej brakiem potrzeby tradycyjnego żywienia się. Mówiąc prościej - zamiast myśleć "nie wolno", nastawiamy się na "nie muszę".

W ten sposób nasze ciało prawdopodobnie będzie w stanie zaakceptować zmianę. Podobnie zachowuje się podczas świątecznego przejedzenia, którego niedawno mieliśmy okazję doświadczyć. Chociaż ciało uważa pożywienie za niezbędne do życia i chce przyjmować go coraz więcej, jest pewna granica, po przekroczeniu której nie jest w stanie już nic pochłonąć. A jednak z jakiegoś powodu ciągle o to prosi. Być może zawdzięczamy tę cechę naszym najstarszym przodkom. Pierwsi ludzie nie mogli wybierać nawet rodzaju pożywienia.

Musieli jeść przede wszystkim mięso. Tylko ono mogło zapewnić im odpowiednią ilość energii (sporą jej część tracili na żucie, kiedy jeszcze nie potrafili podgrzewać i tym samym zmiękczać "potraw"). Pola uprawne pojawiły się późno, więc przeżycie zależało w dużej mierze od szczęścia - jak często i ile udało się upolować. Nasze organizmy wciąż mają zapisaną w genach zasadę "jeść ile się da, ponieważ niedługo pożywienia może zabraknąć".

Znając ją, lepiej zrozumiemy, dlaczego tak ciężko jest przejść na jakąkolwiek dietę, nie mówiąc już o całkowitym odmówieniu jedzenia. Jest ona też kluczem do przetłumaczenia organizmowi (za pomocą własnych myśli, systematycznie wysyłanych do niego przez wiele miesięcy, czy nawet lat), że nie jesteśmy już ludźmi pierwotnymi i mamy prawo do wyboru, ponieważ w drodze ewolucji nabyliśmy wiarę i świadomość w jaki sposób ona działa. Zaczynamy coraz lepiej rozumieć świat.

Zalety bretarianizmu

Chociaż ewolucja zapewniła nam bezpieczeństwo, kulturę i wiedzę, sprawiła, że staliśmy się bardzo słabi. Duży wpływ na to mają właśnie pokarmy, które przyjmujemy. Zazwyczaj nawet owoce i warzywa nie są już naturalne, a przez to bardzo tracą na wartości zdrowotnej. Wiele osób twierdzi, że współczesne jedzenie zwyczajnie nas truje. Nie trzeba chyba mówić, że dieta w której nie przyjmujemy żadnych pokarmów poza wodą jest też dobra dla figury... Trzeba jednak pamiętać, żeby zabierać się do niej bardzo ostrożnie. Osoby wierzące najczęściej przechodzą na bretarianizm dla Boga, pozostałe - głównie dla siebie.

One używają tu zwykle filozofii wszechobecnej energii i to nią się karmią. Czując jak przepływa, można w stosunkowo łatwy sposób sprawdzić, czy praktyki faktycznie działają, a nawet to, czy faktycznie są dla nas. Nie każdy ma w sobie przecież dość cierpliwości i spokoju. Jeżeli poczujemy, że nasz organizm nieszczególnie toleruje nową dietę należy dla własnego bezpieczeństwa ją przerwać. Może została wprowadzona zbyt gwałtownie? A może nasze ciało zwyczajnie jej nie chce? Najważniejsze, to pozostać w zgodzie z samym sobą. Bez tego "zatrujemy" się nawet światłem...

Co się wydarzyło w Socorro? „Odrzutowy śmigłowiec”
Przepowiednie uczonych, które się spełniły
"Droga Czarownicy" - tam snują się duchy
Lewitacja Człowieka
Postrzeganie pozazmysłowe
Wampiry z cmentarza Highgate